Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z niemiecką gazetą „Die Welt” zwrócił uwagę, że rząd niemiecki nieco zmienia swoją politykę, ale nadal niedostatecznie wspiera Ukrainę. Podkreślił przy tym, że zwykli Niemcy prezentują odmienny stosunek.
„Jestem zły na niektórych polityków europejskich” – przyznał Zełenski. Pytany, czy na kanclerza Niemiec również, odparł, że „już nie”. „Był moment, kiedy pomyślałem: Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego niektórzy ludzie wybierają równowagę? I czy naprawdę trzeba najpierw doświadczyć zamachu bombowego, aby odczuć współczucie? Zawsze mówię to, co myślę. Tak właśnie myślałem o kanclerzu Scholzu: Jak można mówić o równowadze, gdy samemu ma się tak trudną historię?” – pytał retorycznie.
Czytaj także: Rosjanie niespodziewanie przeprowadzili manewry w Kaliningradzie! „Symulacja ataków”
„W historii Niemiec jest przecież wiele ciemnych plam. Dlatego uważałem, że kanclerz Scholz nie może odgrywać roli neutralnego mediatora, chciałem, żeby stanął po jednej ze stron. Niemcy odgrywają przewodnią rolę w Europie i chciałem, aby stanęły po stronie prawdy. Scholz powinien szybko zdecydować się na korzyść Ukrainy i stanąć po naszej stronie” – mówił Zełenski.
„Nie mam tu na myśli narodu niemieckiego” – podkreślił Zełenski. „Widziałem, jak naród niemiecki wspierał nas od początku, jak Niemcy walczyli za nas. Teraz jednak docierają do nas pierwsze sygnały wsparcia ze strony rządu” – dodał.
Czytaj także: Rosjanie żegnają żołnierzy jadących na wojnę. Nagranie wiele mówi [WIDEO]
„Prawda jest taka, że Niemcy od początku bardzo ostrożnie podchodziły do wspierania Ukrainy. Nie chodzi o naród niemiecki, ale o rząd niemiecki. Niemcy początkowo nie wsparły nas bronią i otwarcie mówiły, że nie możemy zostać członkiem NATO ani UE. Prawdę mówiąc, w międzyczasie zmieniła się retoryka Niemiec. Ale Niemcy nadal nie odgrywają przodującej roli w Europie, pozostają wobec nas powściągliwe i chłodne” – powiedział Zełenski.
Źr. dorzeczy.pl