To się odbywa kosztem Polski. Nie kosztem jednej czy drugiej partii, jakiejś orientacji, tylko kosztem naszej ojczyzny – przekonuje Jerzy Zelnik w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”. Aktor skrytykował zachowanie niektórych osób związanych ze środowiskami opozycyjnymi.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” ukaże się rozmowa Marcina Wikło z Jerzym Zelnikiem. Popularny aktor odniósł się do osób, które rozgłaszają za granicą, że w Polsce panuje obecnie faszyzm i trzeba walczyć o wolność słowa.
„To są ataki poniżej pasa, rodzaj bezpardonowej walki. Niestety, to się odbywa kosztem Polski. Nie kosztem jednej czy drugiej partii, jakiejś orientacji, tylko kosztem naszej ojczyzny” – przekonuje Zelnik. „Wyciąganie tych pomówień na zewnątrz jest jednocześnie zwykłym donosicielstwem” – dodał artysta.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W tym kontekście odniósł się m.in. do wiadomości o zagrożeniu dla polskiej demokracji. „ Opowiadanie, że nie ma wolności, że nie ma demokracji… A na czym polega demokracja? Przecież także na szanowaniu swojej odmienności” – podkreślił aktor.
Zelnik poruszył także kwestię sporu światopoglądowego, który przetacza się w ostatnim czasie przez Polskę. W jego opinii doszło do całkowitego odwrócenia definicji słów. „Przecież jest całkowitą nieprawdą to, że w Polsce jakiś brak tolerancji wobec inności seksualnych. Miałem w życiu wielu przyjaciół, którzy mieli potrzeby intymne odmienne od moich i nigdy mi to nie przeszkadzało” – zdradził.
Zelnik: W Polsce nie było nigdy żadnych sankcji prawnych za homoseksualizm
Jego zdaniem w ostatnim czasie doszło jednak do „epatowania seksualnością”, pojawiła się propaganda i żądania mniejszości. „Zbliżamy się do cienkiej czerwonej linii, za którą jest już tylko demolowanie naszych wartości i porządku świata, w który my, katolicy i konserwatyści, wierzymy” – ostrzega Zelnik.
Aktor zauważył, że Polscy w większości utożsamiają się z tradycją i pewnymi wartościami. Stąd wyraził przekonanie, że staną w ich obronie. Jedną z takich wartości, jest w opinii Zelnika rodzina. Według niego w kulturalnym społeczeństwie sprawy intymne pozostają w domowym zaciszu.
„Demonstrowanie potrzeb seksualnych na ulicy to nie jest obrona prawa do odmienności, bo w Polsce nie było nigdy żadnych sankcji prawnych za homoseksualizm, idzie to raczej w kierunku naprawdę nachalnej propagandy” – tłumaczy Zelnik.
Więcej można przeczytać TUTAJ
Źródło: wpolityce.pl/ „Sieci”