Zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną w ramach Ligi Narodów odbywa się w reżimie sanitarnym. Spotkało się to z krytyką Mateusza Borka, zdaniem którego możemy się oszukiwać, ale wprowadzanie przesadnych ograniczeń to oszukiwanie rzeczywistości.
Maseczki wszędzie poza treningami i posiłkami, dezynfekcja, odstępy i pojedyncze pokoje – to tylko niektóre obostrzenia sanitarne, które czekały na piłkarzy podczas pierwszego zgrupowania kadry w tym roku. Ostatni raz kadra Jerzego Brzęczka grała 19 listopada 2019 roku. Do tego dochodzi brak spotkań z kibicami i tradycyjnych konferencji prasowych oraz cały szereg innych obostrzeń.
Reakcje na takie przepisy są skrajne. Z jednej strony wiele osób zauważa potrzebę wprowadzania obostrzeń. Z drugiej strony nie brakuje głosów, że pojedyncze pokoje czy obowiązek noszenia maseczek dla zawodników, którzy i tak przebywają razem na treningach nie ma większego sensu.
Dosadnie na temat całej sytuacji wypowiedział się Mateusz Borek. „Przestańmy się wygłupiać, naprawdę. Bo możemy się oszukiwać, ale większość piłkarzy przyjechało dzień albo dwa dni wcześniej, spotkało się ze znajomymi, poszło na kolację, poszło do baru, część wzięła udział w sesjach reklamowych, gdzie na planie było dziesięciu, piętnastu, dwudziestu ludzi. I nagle od niedzieli my zaczynamy wchodzić w procedurę maseczek, jedynek w pokojach” – powiedział na antenie TVP Sport.
Czytaj także: Zbigniew Boniek nie wytrzymał. „Trzeba mieć zrytą banię”
Źr.: TVP Sport