Klucze zostały w pracy? Telefon zalega w samochodowym schowku? Portfel po raz kolejny nie jest na swoim miejscu? Właśnie w odpowiedzi na takie wyzwania stworzony został TrackR. Czy to faktycznie działa? Zapraszam do krótkiej recenzji tego małego, ale jakże pomocnego urządzenia.
TrackR to system, który, w dużym skrócie, służy do znajdowania tego, co zgubiliśmy. Opiera się o połączenie niewielkiego urządzenia, które może służyć jako brelok lub zostać po prostu przyczepione do dowolnego przedmiotu, oraz aplikacji telefonicznej. Dzięki temu gdy coś zgubimy, telefon natychmiast wskaże nam miejsce, w którym dany przedmiot się znajduje.
Ja miałem przyjemność testować TrackR Pixel, czyli niewielką wersję tego urządzenia. Najpierw przez kilka dni służył mi jako brelok przy kluczykach do samochodu, następnie włożyłem go po prostu do portfela. Na potrzeby testów specjalnie zostawiałem lokalizator w różnych miejscach tak, aby sprawdzić jego skuteczność. Zacznijmy jednak od początku.
Uruchomienie TrackR jest bardzo proste. Wszystko opiera się o aplikację, którą można pobrać zarówno na system iOS, jak i Android. Po pobraniu aplikacji łączymy telefon i urządzenie za pomocą Bluetooth. Nazywamy nasze urządzenie, co może na początku wydaje się nie mieć sensu ale w przypadku kilku lokalizatorów łatwo się zgubić, a następnie telefon i TrackR łączą się. I już. Sprawa jest naprawdę niezwykle prosta. Później wystarczy nasz lokalizator umieścić na wybranym przez siebie urządzeniu i można śmiało zapominać, gdzie się je położyło.
Czy to faktycznie działa? Cóż, trzeba uczciwie przyznać, że tak. Wiadomo, że jeżeli urządzenie ma odszukać portfel znajdujący się w szafce obok Ciebie to będzie problem, ponieważ całość opiera się o lokalizację. Jednak przedmioty pozostawione w samochodzie, w pracy, w domu znajomych czy rodziców jesteśmy w stanie zlokalizować w ciągu zaledwie kilku sekund. A kto nigdy nie zgubił nic cennego ten nie wie, jaka to ulga. Autor niniejszego tekstu oddałby wiele, by TrackR posiadać kilka lat temu, gdy zostawił swój portfel na stacji benzynowej. Wyobraźmy sobie, że wówczas wystarczy kliknięcie w ikonę aplikacji i wszystko staje się jasne. Bajka.
Bardzo istotny w przypadku tego typu urządzeń jest również ich wygląd. TrackR Pixel, który testowałem, jest niewielki i bardzo lekki, więc bez problemu można go umieścić z różnymi przedmiotami. Dostępny jest w wielu wariantach kolorystycznych, a więc można bez problemu dopasować go do różnych urządzeń także pod względem wizualnym. To doskonałe rozwiązanie nie tylko dla osób zabieganych, ponieważ każdy może zgubić czy gdzieś zostawić cenny przedmiot. Nawet jeżeli wydaje nam się, że ten problem nas nie dotyczy.
Czy TrackR ma wady? Tak. Można się przestraszyć nieprzyjemnego dźwięku podczas włączania go za pierwszym razem. Później nie zwraca się już na to uwagi i w żaden sposób nie dyskwalifikuje to urządzenia, ale przy pierwszym uruchomieniu można się rozejrzeć czy przypadkiem obok nas nie leży niewielka konsola do gier prosto z lat 90. W tak technologicznie zaawansowanym urządzeniu powinno to być jednak lepiej dopracowane.
TrackR doskonale spełnia swoją rolę. Doskonale nadaje się dla każdego, bo trudno znaleźć kogoś, komu nie grozi zagubienie cennego przedmiotu. Doskonałym pomysłem może być kupienie go nie tylko dla siebie, ale również jako formę prezentu. Zbliżają się najpierw Mikołajki, a następnie święta Bożego Narodzenia. Może miły upominek dla kogoś bliskiego? Może organizujecie Mikołajki w biurze? Może Twój znajomy wciąż zostawia gdzieś portfel? Nie ma co zwlekać – TrackR czeka.
Pod TYM adresem prezentujemy artykuł, w którym można uzyskać więcej informacji na temat produktu.