Rafał Ziemkiewicz zabrał głos po zatrzymaniu na lotnisku Wielkiej Brytanii. Publicysta zakpił z całego zdarzenia na swoim profilu w serwisie Twitter.
Wczoraj media obiegła niespodziewana informacja. Okazało się bowiem, że publicysta Rafał Ziemkiewicz został zatrzymany na brytyjskim lotnisku. Następnie aresztowano go. Ostatecznie wyszedł z aresztu, musiał jednak udać się w powrotną drogę do Polski.
Portal DoRzeczy.pl dotarł do pisma wydanego przez brytyjski Urząd do Spraw Cudzoziemców. Znalazło się w nim uzasadnienie skandalicznego zachowania brytyjskich służb. Potwierdziły się sugestie wskazujące, że chodzi o poglądy, jakie głosi Ziemkiewicz.
„Wnioskował pan o pozwolenie na wjazd do Wielkiej Brytanii jako gość na dwa dni. Jednakże uważam, że wykluczenie pana ze Zjednoczonego Królestwa sprzyja interesowi publicznemu. Wynika to z pańskiego zachowania oraz głoszonych poglądów, które są sprzeczne z brytyjskimi wartościami i mogą być obraźliwe dla innych, a tym samym sprawiają, że uzyskanie możliwości wjazdu [na teren Wielkiej Brytanii – red.] jest niepożądane” – czytamy w oficjalnym dokumencie brytyjskich służb. Opublikował go portal DoRzeczy.pl.
Ziemkiewicz zabrał głos po zatrzymaniu w Wielkiej Brytanii
Wreszcie głos zabrał sam zainteresowany, który gdy tylko było to możliwe zamieścił wpis na Twitterze. „Myślę, że mało kto ma na bagażu tak bajerancki klips z londyńskiego pierdla. Na dodatek więźniowie polityczni wchodzą nawet przed biznesklasą Bardzo serdecznie wszystkim dziękuje za wyrazy wsparcia. Niestety ledwie mi oddali telefon muszę go wyłączyć z powodu że samolot rusza” – napisał zaraz po opuszczeniu aresztu.
Niedługo później zamieścił kolejny wpis. Tym razem zakpił z Brytyjczyków. „Ale swoją drogą, że „wielka” kiedyś Brytania boi się dwóch dni prywatnego pobytu jednego pisarza (nawet bestsellerowego) tak jak PRL bal się każdej maszyny do pisania – to znaczące” – napisał.