Ziemowit Kossakowski kilka miesięcy temu wywołał burzę, która kosztowała go utratę pracy w TVP. Poszło o artykuł dotyczący rzekomych wyjazdów wakacyjnych rezydentów, którzy wtedy prowadzili protest. Dopiero teraz były dziennikarz w rozmowie z „Plusem Minusem” postanowił ujawnić kulisy tamtej sytuacji.
W ubiegłym roku Ziemowit Piast Kossakowski został zawieszony w pełnieniu obowiązków służbowych. Miało to związek z artykułem na temat protestujących wówczas lekarzy rezydentów pt. „Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z kawiorem”, który pojawił się na portalu TVP.info.
Kossakowski opisał w nim wpisy z mediów społecznościowych niektórych z lekarzy biorących udział w strajku, dotyczące ich zagranicznych podróży. Szybko okazało się, że Katarzyna Pikulska w niektóre z tych miejsc pojechała jako wolontariuszka.
Kossakowski niedawno zakończył swoją współpracę z portalem i postanowił zabrać głos w tej sprawie. W rozmowie z “Plusem Minusem” stwierdza, że napisanie tego artykułu zlecił mu Samuel Pereira. „Po publikacji dzwonił, że świetna robota, dwa dni później mnie zawiesił, a potem uciekł jak tchórz i do dzisiaj nie starczyło mu odwagi, żeby wyjaśnić ze mną sprawę w cztery oczy” – przekonuje.
Były pracownik TVP.Info zarzuca swojemu byłemu przełożonego, iż przez jego “fejki” stał się obiektem nagonki. „Byłem lojalny nawet wobec tak k…ego zachowania, jak to Samuela, który wysłał mi fejki na maila służbowego” – podkreślił, dodając, że jest świadomy tego, jaka była wówczas sytuacja polityczna i tego co zrobił. „Zaufałem portugalskiemu uchodźcy i to on mnie wsadził na taką minę” – dodał.
Źródło: medianarodowe.com; Plus Minus