Po 31 latach czekania, Stal Gorzów wreszcie zdobyła upragniony tytuł Drużynowych Mistrzów Polski. Liderem, po raz kolejny w swojej karierze, okazał się być Bartosz Zmarzlik.
Żużlowcy z Gorzowa pokonali w rewanżu Fogo Unię Leszno 49:41, dzięki czemu mogli świętować zdobycie złotych medali. – Mega fajne uczucie. Cieszymy się z tego, że po tylu latach złoty medal wraca do Gorzowa i skupiamy się już na przyszłym roku, żeby było jeszcze lepiej. To coś niesamowitego dla miasta i dla nas. Myślę, że musimy się starać, żeby to złoto zostało jak najdłużej z nami – mówił po finale Zmarzlik.
Mecz nie należał do prostych, ponieważ rywale stawiali zacięty opór. – Wiedzieliśmy, że leszczynianie przyjadą mocno skoncentrowani i tak było. Stawiali opór, bardzo dobrze jechali. Wiedzieliśmy, że oni dobrze sobie tutaj radzą. Musieliśmy być do końca skoncentrowani, żeby rezultat był taki, jaki jest.
Czytaj także: Trudna droga chłopaka z Zielonej Góry do srebrnego medalu
19-latek pojechał bardzo dobre zawody. Zdobył 11 punktów i bonus, ale nie był do końca usatysfakcjonowany swoim wynikiem. – Zawaliłem w sumie dwa biegi, do tego jedno wykluczenie. Niech będzie już tak, jak jest. Nie wracajmy do tego, cieszmy się medalem.
Parę dni przed tryumfem w Polsce, Bartosz Zmarzlik zdobył Drużynowe Mistrzostwo Szwecji z Elit Vetlandą. Na pytanie jak tam świętuje się tytuł odpowiedział, że jest spora różnica między Polską a Szwecją. – Tam jest zupełnie inaczej. „Złoto? Okej, fajnie”. W Polsce wszyscy inaczej to przeżywają – wytłumaczył junior gorzowskiej Stali.
Zmarzlik jest bardzo zadowolony ze swojej postawy oraz tryumfu w dwóch ligach żużlowych. – Widocznie jestem w super klubach. Myślę, że małą cegiełkę dołożyłem do tego, że obydwie moje drużyny zwyciężyły – zakończył.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot. Wikimedia/Stiopa