Wyniki 85. edycji plebiscytu „Przeglądu Sportowego” musiały zaskoczyć wielu miłośników sportu. Mistrz świata Bartosz Zmarzlik pokonał Roberta Lewandowskiego i zdobył tytuł Sportowca Roku. Finał plebiscytu ostro skomentował dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski. – Chodzę po Omanie i widziałem czterech Lewandowskich i nikogo w plastronie żużlowym, nazwisko bez znaczenia – przekonuje.
Podczas sobotniej gali Mistrzów Sportu 2020 ogłoszono najlepszych polskich sportowców ubiegłego roku. Decyzją czytelników „PS” i telewidzów zwyciężył Bartosz Zmarzlik, indywidualny mistrz świata w żużlu. Zawodnik nieoczekiwanie wyprzedził Roberta Lewandowskiego i czterokrotnego mistrza świata w rzucie młotem Pawła Fajdka.
Taki werdykt nie spodobał się zwłaszcza kibicom piłki nożnej w Polsce. Tuż po ogłoszeniu wyników plebiscytu w sieci pojawiło się wiele obraźliwych komentarzy pod adresem żużlowców. Do sprawy ironicznie odniósł się Krzysztof Stanowski.
Czytaj także: Bartosz Zmarzlik został Sportowcem Roku. Były piłkarz nie wytrzymał: Kto k...a głosuje na żużlowca?
„Chodzę po Omanie i widziałem czterech Lewandowskich i nikogo w plastronie żużlowym, nazwisko bez znaczenia. Żarty żartami, a na koniec niech Zmarzlik zrobi sobie zdjęcie z Lewandowskim i można się rozjechać” – napisał dziennikarz sportowy.
Pod opinią Stanowskiego pojawiło się setki komentarzy. „Kolejny, który pomylił plebiscyt na najlepszego sportowca z plebiscytem na najpopularniejszego. Przykre, że w takich momentach zamiast sobie wzajemnie gratulować, to uskutecznia się małosmaczne żarty” – napisał jeden z internautów.
Zmarzlik najlepszym sportowcem w Polsce. Stanowski: Zauważyłem duże oburzenie, gdy porównałem żużel do wyścigu wielbłądów
Dziennikarz sportowy szybko odpowiedział. „Kolejny, który uważa, że wystarczy wygrać z sześcioma Arabami w wyścigach wielbłądów i dzięki temu cieszyć się tytułem mistrza świata, co daje więcej niż jakieś tam bicie rekordów w Bayernie” – napisał Stanowski.
Pomimo wielu krytycznych komentarzy, dziennikarz nie zamierzał wycofać się ze swojej opinii i brnął dalej. – Zauważyłem duże oburzenie, gdy porównałem żużel do wyścigu wielbłądów. Zalecam większą otwartość na świat. Ludzie rywalizują na różnych frontach – tłumaczył.
Następnego dnia Stanowski opublikował tekst. Jednak, sądząc po komentarzach, nie przekonał on internautów. Część komentatorów wzywa dziennikarza do przeprosin, lub zarzuca mu, że nietrafnie przedstawił tezy.
Ale jakie to ma znaczenie, że na Półwyspie Arabskim nikt nie słyszał o żużlu, natomiast wszyscy jarają się wyścigami wielbłądów? To w końcu wybieramy „sportowca roku” w Polsce, czy w Arabii Saudyjskiej?
— Maciej Hadel (@maciekhadel) January 5, 2020
Źródło: Twitter, wMeritum.pl, weszlo.com