W wyniku zamachu, który miał miejsce w Doniecku, na wschodzie Ukrainy zginął jeden z komendantów oddziałów separatystycznych, prorosyjskiej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) – Arsen Pawłow, pseudonim „Motorola”.
33 – letni Pawłow był poszukiwany przez władze ukraińskie. W wywiadach często chwalił się, że zabił co najmniej 15 ukraińskich żołnierzy.
Samozwańcze władze Donieckiej Republiki Ludowej oskarżyły o śmierć swojego komendanta Kijów. Przywódca DRL – Ołeksandr Zacharczenko oświadczył, że zamach w Doniecku łamie rozejm i oznacza to, że prezydent Petro Poroszenko wypowiedział separatystom otwartą wojnę.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– Kijów ciągle dąży do rozwiązania konfliktu siłą, ale nie jest w stanie odnieść zwycięstwa militarnego, dlatego wykorzystuje metody terrorystyczne. Z pomocą tego zabójstwa strona ukraińska chce zdestabilizować sytuację w republice – wspominał przewodniczący Rady Narodowej DRL – Denis Puszylin, cytowany przez media separatystów.
Do zamachu doszło w niedzielę wieczorem w bloku mieszkalnym, w centrum Doniecka. To tam Arsen Pawłow mieszkał razem z rodziną. W windzie, w której się znajdował eksplodował ładunek wybuchowy. O zamachu pierwsze poinformowały rosyjskie media.
Śmierć „Motoroli” potwierdziła Służba Bezpieczeństwa i przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. „Terrorysta, Arsen Motorola Pawłow, został zlikwidowany. Wszystko wskazuje na to, że przez własnych wspólników” – poinformował na Facebooku Artem Szewczenko – rzecznik ministerstwa.
Konflikt na wschodzie Ukrainy trwa w najlepsze już od wiosny 2014 roku i pochłonął 9,5 tysiąca ofiar.
Źr.: polsatnews.pl
Fot.: Andrew Butko/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons