Magdalena Adamowicz, żona tragicznie zmarłego Pawła Adamowicza w niedzielę wieczorem gościła w Europejskim Centrum Solidarności. Tego dnia odbywał się tam „Wieczór dla Przyjaciela”, w czasie którego bliscy wspominali prezydenta Gdańska. Głos zabrała również żona Adamowicza.
Na zakończenie spotkania, wystąpiła Magdalena Adamowicz, która również podzieliła się swoimi wspomnieniami o zmarłym mężu. „To jest wieczór dla przyjaciela, a Paweł był moim wspaniałym, największym przyjacielem. Był oczywiście moim mężem, ale różnie bywa w małżeństwach, a nas oprócz tego łączyła prawdziwa przyjaźń.” – powiedziała.
Czytaj także: Ks. Bradtke: \"Taca z pogrzebu Adamowicza na pomoc rodzinom z Aleppo\
„Zawsze mogłam na niego liczyć, on także w tych bardzo trudnych dniach mógł liczyć na mnie. Ta przyjaźń nie była łatwa, bo on był przyjacielem, o którego czas musiałam zabiegać. Wiedziałam, że zawsze mogę zadzwonić, ale on nie zawsze może odebrać. Ale zawsze potem odpowiedział, oddzwonił – dodała.
„Był przyjacielem, z którym mogłam obejrzeć wspólnie poważny film, ale także animowaną bajkę dla dzieci. Czy tak jak ostatnio, podczas urlopu, odcinki „Ani z Zielonego Wzgórza”, a potem całą serię „Harry’ego Pottera”, które codziennie oglądaliśmy, dzień po dniu. Wpadliśmy w taką falę.” – wspominała Magdalena Adamowicz.
„Przyjacielem, który potrafił płakać. Paweł często się wzruszał, i czasem szybciej niż ja. I nie wstydził się tych łez przy naszych córkach. Ale Paweł był też przyjacielem wymagającym i krytycznym. To nie było tak, że on zawsze wszystko chwalił i słodził. On potrafił upomnieć, kiedy trzeba, potrafił ściągnąć na ziemię.” – przyznała.
Czytaj także: Szef ochrony finału WOŚP w Gdańsku z zarzutami
„Ale ja nie byłam mu dłużna i często go ściągałam na ziemię. Tej przyjaźni będzie mi brakowało, ale widząc tu was wszystkich – tylu przyjaciół tu przyszło – wiem, że Paweł ma przyjaciół, miał przyjaciół i ta przyjaźń do niego pozostanie w waszych sercach.” – podsumowała.
Źr. o2.pl