Potwierdziły się tragiczne przypuszczenia. Zwłoki wyłowione w czwartek z rzeki Uszwica to ciało poszukiwanej Grażyny Kuliszewskiej. 35-latka z Borzęcina zaginęła dwa miesiące temu. Identyfikacji zwłok dokonał jej mąż. Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci 34-latki.
Ciało wyłowione w Bielczy z rzeki Uszwica zostało okazane rodzinie Grażyny Kuliszewskiej, która potwierdziła tożsamość. Grażynę rozpoznała siostra oraz mąż, z którym mieszkała w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna przyleciał do Polski natychmiast po tym, jak otrzymał informację o odnalezieniu zwłok w rzece kilka kilometrów od Borzęcina.
„Mąż rozpoznał ciało odnalezionej kobiety. To zaginiona Grażyna Kuliszewska… Identyfikacja była możliwa tylko poprzez znaki szczególne na ciele (tatuaż i biżuteria)” – czytamy na stronie Weremczuk&Wspólnicy.
Czytaj także: Nowe fakty ws. śmierci Grażyny Kuliszewskiej. Śledczy znaleźli przy niej ważny przedmiot
To nie koniec działań śledczych
Nie wiadomo wciąż, jak zginęła kobieta. Śledczy zlecili szczegółowe badania i liczą, że ich wyniki pomogą rozwikłać tę zagadkę.
„Ciało ze względu na kilkutygodniowe przebywanie w wodzie zostało mocno zniszczone. Zostały z niego pobrane próbki, wycinki i materiał dowodowy, który po badaniach laboratoryjnych zostanie przekazany biegłym. Biegli po zapoznaniu się z nim będą mogli stwierdzić przyczynę zgonu” – wyjaśnia w rozmowie z Onetem prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Tajemnicze zaginięcie Grażyny Kuliszewskiej
4 stycznia 2019 roku rodzina straciła kontakt z 35-letnią Grażyną Kuliszewską. Telefon pozostaje wyłączony. 4 stycznia 2019 r. miała pojechać na lotnisko Kraków- Balice, aby wrócić do Londynu – miejsca zamieszkania. Nie wiadomo, czy zaginiona dotarła na lotnisko. Z domu w Borzęcinie zabrała dokumenty i rzeczy osobiste oraz oszczędności. Mąż zaginionej został sam z ich wspólnym synem.
Detektyw Bartosz Weremczuk ustalił, jak wyglądały ostatnie miesiące życia
przed zaginięciem Grażyny Kuliszewskiej. Wiadomo, że kobieta miała kurdyjskiego kochanka, zamówiła przez internet Koran i wzięła pożyczkę w jednym z Londyńskich banków.
O sprawie będziemy informować.
Źródło: wiadomosci.wp.pl, wMeritum.pl