We wtorek rozegrano rewanżowe starcie pomiędzy Bayernem Monachium a FC Barceloną. Na Allianz Arena 3:2 wygrali gospodarze, ale do finału Champions League awansowali goście z Katalonii.
Mecz w stolicy Bawarii był znakomitym widowiskiem, który przyniósł wiele emocji i pięknych akcji. Mimo, iż w pierwszym meczu w stolicy Katalonii gospodarze wygrali aż 3:0, to od samego początku rewanżu piłkarze Bayernu Monachium rzucili się do ataków i nie tracili nadziei na awans do finału. Już w 7. minucie pierwszego gola dla Bawarczyków zdobył Medhi Benatia, który znalazł się zupełnie niekryty w polu karnym Barcelony i umieścił piłkę w siatce po strzale głową. Marokańczykowi dośrodkował z rzutu rożnego Xabi Alonso. Po kilkunastu minutach dobrej gry gospodarzy do głosu doszli goście z Barcelony, którzy zdobyli dość szybko dwa gole, które w zasadzie zakończyły walkę o awans do finału Ligi Mistrzów. Obie akcje padły po błędach Bayernu. Najpierw piłkę stracił Bernat, przejął ją Daniel Alves, a następnie wspaniałą prostopadłą piłkę do Luisa Suareza dograł Leo Messi. Urugwajczyk wystawił zaś piłkę jak na tacy Neymarowi, który umieścił ją w siatce bezradnego Manuela Neuera. Drugi gol to przegrana główka w środku pola, strącenie piłki przez Messiego do Suareza i wystawa do Neymara, który w trudniejszej niż wcześniej sytuacji pięknie przymierzył z woleja i zdobył już 9. bramkę w tym sezonie Champions League. Co ciekawe pomiędzy tymi dwiema bramkami dla Barcy dwie dobre okazje na strzelenie gola mieli Bawarczycy, ale w bramce „Blaugrany” znakomicie spisywał się Marc-Andre ter Stegen, który obronił dobre strzały Thomasa Mullera i Roberta Lewandowskiego. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a dominacja Barcelony była wyraźna.
Na drugą połowę meczu na Allianz Arena nie wybiegł już Luis Suarez, którego zastąpił Pedro Rodriguez i brak Urugwajczyka dał się Barcelonie we znaki. Nie miał już kto bowiem walczyć ciałem z potężnymi obrońcami Bayernu i rozrywać defensywę gospodarzy. „Blaugrana” była już także bardzo usatysfakcjonowana dobrym wynikiem i nie grała tak intensywnie jak w pierwszej odsłonie. Bayern starał się to wykorzystać i udało im się jeszcze dwukrotnie pokonać bramkarza Barcy. Najpierw gola zdobył Robert Lewandowski, który znakomicie zastawił się w okolicach szesnastego metra, zrobił „wiatrak” z Javiera Mascherano i precyzyjnym uderzeniem pokonał ter Stegena. Trzecią bramkę dla Bayernu zdobył Thomas Muller, któremu piłkę wystawił Bastian Schweinsteiger. W samej końcówce meczu przebudziła się na chwilę „Blaugrana”, a szansę na skompletowanie hat-tricka miał Neymar, ale zamiast strzelać, źle podał do Messiego i ostatecznie Barca nie zdobyła wyrównującej bramki.
Czytaj także: Niesamowite Derby Madrytu, pogoń Barcy w lidze
W finale zagra zatem Barcelona, która znalazła się tam po raz pierwszy od sezonu 2010/2011, kiedy to podopieczni Josepa Guardioli pokonali Manchester United. Tym razem zmierzą się ze zwycięzcą dwumeczu Real – Juventus i niezależnie od tego z kim zagrają będą faworytami do ostatecznego triumfu. Na otarcie łez dla Bayernu trzeba podkreślić, że nie zostali w tym sezonie LM pokonani na własnym boisku i zdobyli do tej pory najwięcej, bo aż 30 bramek, co daje fantastyczną średnią 2,73 gola na mecz.
Wtorek 12.05. 2015 r.
Bayern Monachium – FC Barcelona 3:2 (1:2)
Benatia (7), Lewandowski (59), Muller (74) – Neymar (15, 29)
fot. wikimedia,commons