FC Barcelona i Bayern Monachium to pierwsi półfinaliści tej edycji Ligi Mistrzów. Katalończycy pokonali na własnym stadionie 2:0 PSG, a Bawarczycy 6:1 FC Porto.
Dramat Francuzów na Camp Nou
Barcelona bardzo szybko wybiła z głów piłkarzy PSG odrabianie strat z pierwszego meczu. Już w 14. minucie doskonałe prostopadłe podanie od Andresa Iniesty wykorzystał Brazylijczyk Neymar. 20 minut później było już 2:0, kiedy to młodszego kolegę z kadry obsłużył dokładnym podaniem Dani Alves. Goście z Paryża nie potrafili w pierwszej połowie oddać ani jednego celnego strzału, więc nic dziwnego, że ich szanse na awans były już totalnie iluzoryczne.
Czytaj także: 1/2 finału LM: Barcelona w finale, mimo porażki w Monachium
Druga połowa spotkania tylko to potwierdziła. PSG oddało tylko dwa celne strzały, a najgroźniejsze uderzenie Zlatana Ibrahimovicia doskonale wybronił Marc-Andre ter Stegen. Gracze ze stolicy Francji zagrali bardzo słabo, a to że nie stracili jeszcze kilku bramek zawdzięczają temu, że Barcelona nie podkręcała już tempa, bo nie było im to już potrzebne do wywalczenia awansu. Marzenia o triumfie w Lidze Mistrzów zostały znów przeniesione w czasie, mimo że po wygranej nad Chelsea szanse Paryżan i ich morale znacząco wzrosły. Barcelona zniweczyła jednak po raz kolejny marzenia PSG i bezproblemowo zameldowała się w najlepszej czwórce tegorocznej edycji Champions League.
FC Barcelona – Paris Saint-Germain 2:0 (2:0); 5:1 w dwumeczu
Neymar (14, 34)
Tragedia Porto na Allianz Arena
Jeszcze bardziej bolesną porażkę odnieśli na wyjeździe piłkarze FC Porto. Zespół z Portugalii nie odrobił znakomitej zaliczki z pierwszego meczu, w którym wygrał z Bayernem 3:1. Od pierwszych minut rewanżu na Allianz Arena gospodarze grali bardzo wysokim pressingiem i próbowali stłamsić przyjezdnych. W 10. minucie pierwszą dogodną sytuację dla Bayernu zmarnował Thomas Muller, a chwilę później niecelnie dobijał Robert Lewandowski. Niewiele później podopieczni Josepa Guardioli zdołali wyjść na prowadzenie za sprawą strzału Thiago Alcantary, któremu asystował jego rodak Bernat. W 21. minucie było już 2:0 po tym jak Jerome Boateng wykorzystał dobre strącenie piłki głową Holgera Badstubera po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Thiago. Zawodnicy Porto stali jak wryci i nie mieli nic do powiedzenia, co nie zmieniło się już do końca pierwszej połowy, podczas której gospodarze strzelili im jeszcze 3 gole. W 27. minucie Muller dobrym podaniem z woleja obsłużył Lewandowskiego, który nie dał szans Fabiano po strzale głową. 9 minut później sam Muller wpisał się na listę strzelców po indywidualnej akcji i strzale, który odbijając się od nóg Bruno Martinsa Indi zmylił bramkarza Porto. Na 5 minut przed końcem pierwszej odsłony drugą w meczu, a piątą w tej edycji Ligi Mistrzów zdobył Lewandowski, który uderzył perfekcyjnie prawą nogą w prawy dolny róg bramki strzeżonej przez Fabiano.
W drugiej połowie Bayern spokojnie kontrolował przebieg gry i oddał inicjatywę gościom. Statystyka posiadania piłki na korzyść Bawarczyków spadła z 64% do 53%, ale nie sprawiło to, by Porto zagroziło wynikowi dwumeczu. Strzeliło wszakże jednego gola po strzale Jacksona Martineza, ale na nic więcej nie było już ich stać. W samej końcówce gości dobił kolejną straconą bramką Xabi Alonso, który znakomicie przymierzył z rzutu wolnego. Było to kolejne wielkie domowe zwycięstwo podopiecznych Guardioli po słabym pierwszym meczu na wyjeździe. Podobnie było bowiem w 1/8 finału, gdzie rozgromili 7:0 Szachtar po remisie 0:0 na Ukrainie. Portugalczycy mogą pochwalić się jedynie tym, że jako jedyni w tym sezonie LM zdobyli na Allianz Arena gola.
Bayern Monachium – FC Porto 6:1 (5:0) 7:4 w dwumeczu
Thiago (14), Boateng (22), Lewandowski (27, 40), Muller (36), Alonso (88) – Martinez (73)
Czerwona kartka za dwie żółte: Porto – Marcano (87)