We wtorkowych meczach 1/4 finału Ligi Mistrzów nie brakło emocji i kontrowersyjnych decyzji arbitrów, ale wyniki nie są dla nikogo sensacją. Barcelona zdołała pokonać Atletico 2:1, a Bayern wygrał w Monachium z Benficą 1:0.
Barca odrabia straty
W meczu na Camp Nou faworytem była znajdująca się w tym sezonie w znakomitej formie, mimo że jej kosmiczna passa 39. meczów bez porażki została przerwana w sobotę w Gran Derbi z Realem Madryt. Podopieczni Luisa Enrique nie przegrali bowiem w meczach z Atletico od dwóch lat, a w Lidze Mistrzów w tym sezonie także nie mieli sobie równych. Mecz w Barcelonie rozpoczął się jednak dla gospodarzy źle, bo już w 25. minucie gola dla gości zdobył Fernando Torres, który wykorzystał piękne prostopadłe podanie Koke. Po 10. minutach sytuacja podopiecznych Diego Simeone zmieniła się jednak diametralnie, bo strzelec gola otrzymał swoją drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Ta decyzja Felixa Brycha wzbudziła wiele kontrowersji, zwłaszcza że chwilę później za podobny faul kartki nie otrzymał Sergio Busquets. Osłabione Atletico zaczęło grać coraz słabiej i coraz bardziej cofać się do defensywy. Bronić udawało mu się całkiem długo, ale twierdza padła w 63. minucie, kiedy to dość przypadkowego gola z kilku metrów zdobył Luis Suarez. Po 11. minutach dalszego naporu gospodarzy Jan Oblak musiał skapitulować po raz kolejny, a strzelcem bramki ponownie był Urugwajczyk. Ostatecznie mecz zakończył się już rezultatem 2:1, co Atletico może nie satysfakcjonowałoby przed pierwszym gwizdkiem, ale musi przyjąć z ulgą patrząc na przebieg gry, szczególnie w drugiej połowie. Rewanż na Vicente Calderon nie będzie bowiem niczym dla Barcelony oczywistym, a jeden gol dla Los Colchoneros może dać im upragniony awans do półfinału rozgrywek.
Czytaj także: Primera Division: Niespodziewana porażka Atletico. Polacy ze zmiennym szczęściem
Skromna wygrana Bayernu
Na straconej pozycji przed rewanżem nie stoi także Benfica Lizbona, która przegrała w Monachium tylko 0:1. Jedynego gola dla Bayernu strzelił już w 2. minucie Arturo Vidal, wykorzystując dośrodkowanie Juana Bernata. Benfica zrobiła bardzo dużo by stracić tego gola, ale były to jej jedyne rażące błędy w tym meczu. Drużyna z Lizbony potrafiła bowiem później mądrze się bronić, nie dała się stłamsić i nie pozwoliła sobie na stratę większej ilości goli. Słaby mecz rozegrał w barwach Bawarczyków Robert Lewandowski, który oddał tylko jeden celny strzał i nie stwarzał dużego zagrożenia przed bramką Edersona, który rozegrał notabene dobry mecz i to także dzięki niemu Benfica nie stoi przed domowym rewanżem na straconej pozycji, chociaż faworytem wciąż jest drużyna Pepa Guardioli.
Bayern Monachium – Benfica Lizbona 1:0 (1:0)
Vidal (2)
FC Barcelona – Atletico Madryt 2:1 (0:1)
Suarez (63, 74) – Torres (25)
Czerwona kartka za dwie żółte: Atletico – Torres (35)