LŚ: Polacy budują serie zwycięstw!

Reprezentacja Polski pokonała kadrę Iranu 3:1 w trzecim swoim spotkaniu rozgrywanym w ramach Ligi Światowej. Jak na razie nasi siatkarze jeszcze nie zaznali smaku porażki w tych rozgrywkach.

Pokaz finezji + Kurek show

Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli Polacy, którzy grali przede wszystkim bardzo skutecznie w ataku. Na dodatek od pierwszych piłek zaczął u nas funkcjonować blok, dlatego szybko „biało-czerwoni” uzyskali przewagę (6:3). Irańczycy po pokonaniu pierwszych problemów, próbowali jak najszybciej zniwelować stratę. Niestety prosty błąd Michała Kubiaka przy stanie 12:9 sprawił, że goście po kolejnej dobrej akcji złapali kontakt z „Orłami” (12:11). Podopieczni Stephana Antigi skorygowali swoją grę, a znów w ataku swoją obecność zaznaczał Mateusz Bieniek (16:14). Po time-oucie znów gospodarze „odskoczyli” oponentom, na co zareagował Slobodan Kovac, prosząc o czas (18:15). W samej końcówce jednak nasi siatkarze jeszcze podkręcili tempo, wychodząc na prowadzenie w spotkaniu (25:20).

Czytaj także: LŚ: Horror dla Polski!

Druga odsłona była już nieco bardziej wyrównana, choć wciąż to Polska dyktowała warunki gry (4:2). Obie ekipy nie zamierzały odpuszczać, rywalizując „punkt za punkt”. W naszym zespole znakomicie w ataku radził sobie Bartosz Kurek, utrzymując nasze niewielkie prowadzenie (11:10). Wydawało się, że nasi siatkarze wykorzystają moment słabszej gry rywali (13:10), lecz po chwili znów dwie drużyny dzielił punkt (15:14). Po drugiej przerwie technicznej znów „Persowie” na chwilę „stanęli”, co od razu przełożyło się na wynik (19:16). Kovac ponownie chciał na to zareagować przerwą dla swych graczy. Polacy z dużym spokojem zamierzali wygrać drugą partię (23:19), lecz Irańczycy złapali mistrzów świata na jednym ustawieniu, zdobywając trzy „oczka” z rzędu (23:22). Tym razem o czas poprosił Antiga i jego decyzja była trafiona w punkt, gdyż dobry atak i zagrywka Kurka zakończyła zmagania w drugiej partii (25:22).

Krótka przerwa bardzo dobrze wpłynęła na Iran, gdyż po powrocie na parkiet to oni zaczęli dominować na boisku (2:4). Gospodarze byli lekko zmieszani takim obrotem sprawy, toteż na nowo musieli oni rozpędzić swoją „machinę” (5:8). Niestety naszej drużynie przydarzył się spory przestój, z czego skrzętnie skorzystali przyjezdni, budując sobie solidną zaliczkę (8:12). Polacy popełniali zdecydowanie zbyt dużo błędów własnych, dlatego podjęcie jakiejkolwiek walk na tym etapie było niemożliwe (12:17). Zespół z Azji mimo serii zmian grał coraz pewniej, coraz mocniej potwierdzając swoją przewagę w tej odsłonie (17:23). Mimo dużych chęci, nasi siatkarze nie byli już w stanie zmienić biegu wydarzeń, dlatego rywale przedłużyli swoje szansę na końcowy tryumf (21:25).

Końcówka poprzedniej części była dobrym prognostykiem przed czwartym setem. W szczególności znakomicie radził sobie Kurek, będąc ostoją naszego zespołu, wypracowując nam przewagę dwoma asami serwisowymi (4:1). Później dołożył on kilka dobrych ataków, dzięki czemu mieliśmy już cztery „oczka” prowadzenia (8:4). Po przerwie nasza siatkówka wyglądała coraz lepiej, a nasza drużyna zaczęła być lepsza od przeciwników w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (13:7). „Persowie” jeszcze szukali sposobu, lecz mieli oni już coraz mniej argumentów, by skutecznie stawiać się najlepszej kadrze na świecie (17:11). Irańczycy jednak powoli, aczkolwiek konsekwentnie niwelowali stratę, budując coraz większe napięcie w samej końcówce (22:20). W końcu dopięli oni swego, dlatego o ostatecznym rozstrzygnięciu musiała zadecydować „końcówka”, w której więcej zimnej krwi zachowali gospodarze (27:25).

Polska – Iran 3:1 (25:20, 25:22, 21:25, 27:25)

Polska: Nowakowski, Kurek, Drzyzga, Kubiak, Mika, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Łomacz
Iran: Faezi, Marouf, Ghaemi, Seyed, Ghafour, Mirzajanpour, Zarif (libero) oraz Senobar, Mahdavi, Mahmoudi, Mohammadjavad, Ebadipour, Gholami, Alizadeh (libero)
MVP: Bartosz Kurek

Tabela grupy B:

Źródło: inf. własna
Fot.: wikimedia/Grzegorz Jereczek