Stało się. Po wielu miesiącach tarć na linii ks. Jacek Międlar-jego przełożeni, duchowny opuścił zgromadzenie Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo.
Ks. Jacek Międlar po raz pierwszy w świadomości przeciętnego obserwatora polskiego życia publicznego zaistniał 11 listopada zeszłego roku, kiedy wystąpił z żywiołowym przemówieniem podczas Marszu Niepodległości. Duchowny aktywnie uczestniczył również w manifestacjach antyimigranckich i utrzymywał dobre relacje z Obozem Narodowo-Radykalnym, dla którego członków odprawił nawet mszę świętą w 82. rocznicę powstania organizacji. Wywołała ona sporo kontrowersji, o czym pisaliśmy m.in. TUTAJ. Sprawa obiła się nawet o prokuraturę (zawiadomienie złożyła posłanka Nowoczesnej, jej zdaniem duchowny podczas nabożeństwa używał „mowy nienawiści”), która uznała jednak, że ksiądz nie popełnił czynu zabronionego (KLIK).
Młody duszpasterz był wielokrotnie strofowany przez swoich przełożonych. Nakładano na niego również zakaz wypowiadania się w mediach, także tych elektronicznych. Mimo to ks. Jacek Międlar był aktywny w mediach społecznościowych. Publikował wpisy na Twitterze (niekiedy kontrowersyjne: KLIK, KLIK) i nagrywał wideoblogi, które następnie zamieszczał w serwisie YouTube. Temat w mediach podnosili krytycy duchownego, zaś przełożeni podkreślali, że nałożony na księdza zakaz cały czas obowiązuje.
27 września 2016 roku Katolicka Agencja Informacyjna podała, iż ks. Jacek Międlar zdecydował się „na własną prośbę” opuścić zgromadzenie Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo.
źródło: KAI, wMeritum.pl
Fot. YouTube