Steeven Langil nie uczy się na błędach. W mediach jeszcze nie ucichła wrzawa po jego skandalicznym zachowaniu ze środy, gdy za pośrednictwem Snapchata publikował w sieci filmiki z imprezy, a już pojawiły się następne dowody potwierdzające brak profesjonalizmu piłkarza. Tym razem reprezentanta Martyniki wydali jego znajomi, którzy zamieścili zdjęcie z kolejnej „domówki” z jego udziałem.
W środę 23 listopada Langil opublikował na swoim Snapchacie krótki filmik, na którym delektuje się dymem z sziszy. Po chwili kadr kamery przechodzi na dwóch jego kolegów, którzy wydają się wyjątkowo rozbawieni. Stół zastawiony jest alkoholem. Więcej TUTAJ.
Po tej akcji, Langil trafił na dywanik do trenera Legii, Jacka Magiery. Panowie porozmawiali i wydawało się, że doszli do porozumienia. Magiera oświadczył bowiem, że Langil przyznał, że popełnił błąd i nadal ma szansę na grę w warszawskiej drużynie.
Swoje trzy grosze dorzucił także klub, który surowo ukarał zawodnika. Langil nie otrzyma bowiem zapisanej w kontrakcie pensji do końca roku.
Sprawa rozeszła się po kościach? A skądże! W niedzielę sytuacja się powtórzyła. Langila zabrakło w kadrze „Wojskowych” na mecz ze Śląskiem Wrocław (Legia zwyciężyła we Wrocławiu 4-0), ale ten nie zamierzał próżnować. Po raz kolejny zorganizował w domu imprezę. Tym razem fotki w sieci zamieścili jego znajomi, którzy wraz z nim przebywali w jego mieszkaniu.
A Langil znów świętował wygraną Legii, z tego co widzę… pic.twitter.com/aMgK6XWvkj
— Przemek Bator (@przemekbator) 28 listopada 2016
W klubie najprawdopodobniej dowiedzieli się o całym zajściu, ponieważ dziś w godzinach południowych w mediach pojawił się komunikat, iż Langil zostaje odsunięty od treningów z pierwszym zespołem.
Wygląda więc na to, że zawodnik zakończył tym samym przygodę z warszawskim klubem. Trudno wyobrazić sobie bowiem, aby po serii wpadek, które zaliczył piłkarz, Jacek Magiera chciał dać mu szansę. Za Langilem nie przemawiają także argumenty czysto piłkarskie. W spotkaniach, które reprezentant Martyniki rozegrał z eLką na piersi do tej pory, poza szybkością, nie wyróżnił się niczym szczególnym.
źródło: 90minut.pl, Przegląd Sportowy, Twitter, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Sofik