Steeven Langil, skrzydłowy warszawskiej Legii, jest żywym przykładem tego, w jaki sposób NIE NALEŻY korzystać z mediów społecznościowych. Piłkarz opublikował bowiem na swoim snapchacie krótki filmik z imprezy, na której w oczy rzucają się przede wszystkim kłęby dymu oraz stół zastawiony alkoholem.
Po meczu Borussia Dortmund-Legia Warszawa nie opadły jeszcze emocje, a jeden z zawodników „Wojskowych” już zaserwował kibicom kolejne wrażenia. Mowa o Steevenie Langilu, skrzydłowym z Martyniki, który przed tym sezonem przybył do Warszawy.
Langil na boisku nie wyróżniał się niczym szczególnym – no może poza umiejętnością szybkiego biegania – postanowił więc dać popis poza zieloną murawą. Piłkarz opublikował na swoim snapchacie krótki filmik, na którym delektuje się dymem z sziszy. Po chwili kadr kamery przechodzi na dwóch jego kolegów, którzy wydają się wyjątkowo rozbawieni. Stół zastawiony jest alkoholem.
Nagrałem czym mogłem, sorry za amatorkę #Langil pic.twitter.com/lki5vch3RA
— PabLo (@nopawel) 23 listopada 2016
Ładnie się bawi Steeven Langil w czasie „leczenia” urazu, Wczoraj obiad w KFC, szczekanie na podłodze (jakby coś zażywał), dzisiaj jaranko: pic.twitter.com/mk1UBaaDw6
— janekx89 (@janekx89) 23 listopada 2016
.@janekx89 Impreza się rozkręca, gości w apartamencie przybywa, pojawił się nawet pies, wjechało alko i pierwsze balety ruszają..?? pic.twitter.com/PMDnh8sdwj
— janekx89 (@janekx89) 23 listopada 2016
Delikatnie rzecz ujmując – nie wygląda to za ciekawie. Nagranie z pewnością trafi w ręce Jacka Magiery, który u piłkarzy najbardziej ceni profesjonalizm. Langil publikując ten film w sieci profesjonalizmem nie wykazał się nawet w stopniu minimalnym.
Póki co, nie wiemy jaka przyszłość czeka czarnoskórego skrzydłowego. Na pewno czeka go jednak rozmowa z Jackiem Magierą, której mu nie zazdrościmy.
źródło, fot: Twitter