Dariusz Joński, polityk związany z SLD oraz szeroko rozumianą lewicą, skomentował wypadek limuzyny szefa MON, Antoniego Macierewicza. Problem w tym, że uczynił to w wyjątkowo niesmaczny sposób.
W środowy wieczór, w kolumnie aut, którą podróżował m.in. szef MON Antoni Macierewicz, doszło do karambolu. W wypadku uczestniczyły dwa pojazdy Żandarmerii Wojskowej. Minister z całego zajścia wyszedł bez szwanku, tuż po całym zdarzeniu przesiadł się do innego samochodu i kontynuował podróż. Szef MON wracał z Torunia, gdzie był gościem sympozjum organizowanego przez uczelnię o. Tadeusza Rydzyka i zmierzał do Warszawy na wręczenie nagrody „Człowiek Wolności 2016” tygodnika „wSieci” dla Jarosława Kaczyńskiego. Na miejsce dotarł cały i zdrowy, o czym poinformował jego partyjny kolega, Joachim Brudziński.
Wyjaśnieniem przyczyn wypadku, ze względu na fakt, iż uczestniczyli w niej również wojskowi, zajmie się Żandarmeria Wojskowa.
Lubicz Dolny, autostrada A1: Karambol 10 aut, w tym auta MON przewożącego osobę ochranianą. Dwie osoby lekko ranne. pic.twitter.com/1l6e1hlk90
— TVP3 Bydgoszcz (@tvpbydgoszcz) 25 stycznia 2017
Karambol, w którym uczestniczył szef MON, podobnie jak marcowy wypadek Andrzeja Dudy (w aucie prezydenta pękła opona), wywołał oczywiście falę żartów w środowisku nieprzychylnemu Prawu i Sprawiedliwości. Komentarze nie były wprawdzie tak brutalne jak wówczas (niektórzy zwolennicy KOD żałowali, że prezydent nie zginął), ale i tak, zważając na powagę całego zdarzenia, dało się odczuć niesmak.
W powyższy schemat idealnie wpisał się były rzecznik SLD, Dariusz Joński. Polityk, który od zeszłorocznych wyborów parlamentarnych znajduje się na politycznej bocznicy, najprawdopodobniej chciał przypomnieć o swoim istnieniu. Przedstawiciel lewicowego środowiska zamieścił na Twitterze wpis, który miał być żartobliwym odniesieniem do wypadku ministra Macierewicza. Aby dodatkowo go „podrasować”, były poseł przyrównał całą sytuację… do przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Sztuczna mgła była na światłach, a elektomagnes przyspieszył prędkość limuzyn! Pytanie gdzie była brzoza? #Macierewicz
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) 26 stycznia 2017
W tym miejscu chcielibyśmy postawić dwa pytania:
1. Gdyby pan Dariusz Joński uczestniczył w wypadku drogowym (nie daj panie Boże!), to czy chciałby, aby postronne osoby wyśmiewały całą sytuację, która dla niego mogła się przecież skończyć tragicznie?
2. Rozumiemy, że pan Dariusz Joński może podważać ustalenia komisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, która wprowadziła pojęcia „sztuczna mgła” oraz „brzoza” do debaty publicznej, ale czy bezmyślne żarty z przyczyn katastrofy, w której zginęli przecież także jego partyjni koledzy, to zachowanie przystające osobie jeszcze do niedawna sprawującej funkcję posła na Sejm RP?
Liczymy na refleksję.
źródło: Twitter, wMeritum.pl
Fot. Twitter/TVP Bydgoszcz