Grecja, Portugalia i Ukraina odniosły zwycięstwa na własnych boiskach w pierwszych meczach barażowych o awans do MŚ 2014 w strefie europejskiej. Islandia zremisowała zaś z Chorwacją.
W pierwszym z rozgrywanych wczoraj spotkań największa sensacja tych eliminacji, reprezentacja Islandii, podejmowała u siebie Chorwatów. Goście, którzy byli zdecydowanymi faworytami tego meczu nie zaprezentowali się z dobrej strony i mimo 6. celnych strzałów oddanych na bramkę H. Halldorssona nie potrafili go ani razu pokonać. Chorwatom nie pomogło także to, że Islandczycy grali od 50. minuty w „dziesiątkę” po czerwonej kartce dla O. Skulasona. Swoje okazje do strzelenia gola mieli L. Modrić i M. Mandzukić, lecz ani piłkarz Realu, ani Bayernu nie zdołali pokonać golkipera reprezentacji tego liczącego sobie 320 tys mieszkańców państwa, który na co dzień występuje w KR Reykjavik. Brak awansu do mundialu, będzie dla Chorwatów niewątpliwą porażką, dlatego też muszą przystąpić do rewanżu z większą determinacją i wolą zwycięstwa. Islandczycy zaś nie tracąc gola u siebie wywalczyli dobry wynik, który przy bramkowym remisie w Zagrzebiu, da im awans, który byłby największym sukcesem w dziejach ich piłki nożnej. Rewanż zapowiada się zatem bardzo intrygująco.
Ronaldo lepszy od Zlatana
Czytaj także: Przedostatni dzień fazy grupowej MŚ Czechy 2015
W najciekawszym wczorajszym meczu Portugalczycy uporali się na własnym stadionie ze Szwecją. Jedyną bramkę zdobył C. Ronaldo, który dzięki temu wygrał nieformalny pojedynek ze Zlatanem Ibrahimoviciem, który miał być ozdobą tego spotkania. Nie dość, że to Portugalczyk strzelił ładnym szczupakiem jedynego gola, to stwarzał zdecydowanie większe zagrożenie pod bramką A. Isakssona niż Szwed pod bramką strzeżoną przez Rui Patricio. Chwilę po strzeleniu bramki trafił główką w poprzeczkę, a i w pierwszej odsłonie groźnie uderzał na szwedzką bramkę. Skandynawowie zostali w tym meczu zdominowani w środku pola, co odzwierciedla przewaga Portugalii w posiadaniu piłki (57 do 43 procent). Stworzyli także mniej sytuacji bramkowych, oddając tylko jeden celny strzał autorstwa S. Larssona. Groźnie z rzutu wolnego strzelał także K. Kallstrom, ale były to nieliczne okazje Szwedów na strzelenie gola. Co więcej wszystkie z nich miały miejsce w pierwszej połowie. By awansować na mistrzostwa, rodacy Astrid Lindgren będą musieli zagrać o wiele lepiej, żeby nie powiedzieć „bajecznie”. Stać na to przede wszystkim Ibrahimovicia, który już w tym sezonie rozegrał niejeden bajeczny spektakl. Chcąc zagrać w czerwcu w Brazylii kosztem C. Ronaldo i spółki, znakomity napastnik PSG będzie musiał pokazać swój kunszt i maestrię jakimi czaruje nas na boiskach Ligue 1 i Champions League. Inaczej obejrzy mundial na kanapie przed telewizorem.
Grecja i Ukraina o krok od Brazylii
Swoje wczorajsze spotkania wygrali także Grecy i Ukraińcy. Ci pierwsi po dwóch golach K. Mitroglou i jednym D. Salpingidisa pokonali na własnym boisku Rumunię 3:1. Świetne zawody rozegrał przede wszystkim Mitroglou, który pokazał, że hat-trick w meczu LM z Anderlechtem nie był dziełem przypadku i że mamy do czynienia z bardzo dobrym napastnikiem. Szczególnie drugi gol napastnika Olympiakosu Pireus był niecodziennej urody. Doskonały wolej był świetnym zwieńczeniem jego udanego występu. Rumuni zagrali lepiej w pierwszej połowie, w której przez 2 minuty nawet remisowali, gdy B. Stancu strzałem głową odpowiedział na trafienie Mitroglou. Ich radość trwała krótko, gdyż już chwilę później po trafieniu D. Salpingidisa przegrywali 2:1. W drugiej odsłonie to Grecja dyktowała warunki gry, a Rumuni nie oddali na bramkę O. Karnezisa celnego strzału. Rewanż zapowiada się jednak ciekawie, gdyż już nie raz okazywało się, że grając u siebie, przy wsparciu fanatycznych kibiców Rumunia potrafi grać lepiej niż na wyjazdach.
Największą niespodzianką wczorajszego dnia była porażka Francji z Ukrainą. Gospodarze pokonali przyjezdnych z nad Loary i Sekwany 2:0 po golach R. Zozulyi i A. Yarmolenki. Był to udany rewanż naszych sąsiadów za porażkę w fazie grupowej Euro 2012, kiedy to współgospodarze tej imprezy ulegli Francuzom 0:2. Spośród Francuzów najbardziej zawinił obrońca Arsenalu L. Koscielny, który nie dość, że sfaulował w polu karnym strzelca pierwszego gola, co umożliwiło A. Yarmolence oddanie soczystego uderzenia z rzutu karnego, to jeszcze pod koniec spotkania brutalnie zaatakował jednego z ukraińskich piłkarzy za co otrzymał zasłużoną czerwoną kartkę. Francja miała lepsze posiadanie piłki i więcej strzałów na bramkę, lecz nie przełożyło się to na wynik meczu. Swoje okazje na strzelenie gola mieli w drugiej połowie O. Giroud, F. Ribery i S. Nasri, ale żaden z nich nie potrafił pokonać dobrze grającego dziś A. Pyatova. W rewanżu byli mistrzowie świata z 1998 r. będą musieli zagrać znacznie lepiej i nie wydaję mi się, żeby zdołali awansować do mistrzostw w Brazylii. Ukraińcy bowiem we wczorajszym meczu tylko potwierdzili swoje umiejętności, które pokazywali już w meczach eliminacyjnych z Anglią, Polską czy też Czarnogórą. Nie sądzę więc aby polegli we Francji różnicą dwóch (+ przegrane karne) lub trzech bramek, ale nie takie cuda już się w futbolu zdarzały. Cztery lata temu „żabojadów” uratował także sędzia, który w barażu z Irlandią uznał gola strzelonego ręką przez T. Henry’ego, toteż nie można wykluczyć także i takiego scenariusza. W rewanżowych meczach we wtorek czeka nas wiele emocji!
Wyniki spotkań:
15.11. 2013 r.
Islandia 0:0 Chorwacja (czerwona kartka- O. Skulason 50′ )
Grecja 3:1 Rumunia ( K. Mitroglou 14′,67′, D. Salpingidis 21′; B. Stancu 19′, cz. kartka – C. Lazar 92)
Portugalia 1:0 Szwecja ( C. Ronaldo 82′)
Ukraina 2:0 Francja ( R. Zozulya 61′, A. Yarmolenko 82′ (k), cz. kartka- O.Kucher 95′; cz. kartka L. Koscielny 91′)
Rewanże: 19.11. 2013 r.
Źródło zdjęcia: Josué Henry Cedeño Perlaza/ http://commons.wikimedia.org/wiki/File:The_FIFA%E2%84%A2_World_Cup_Brazil_2014_in_public_presentation_in_Guayaquil,_Ecuador.jpg