Niesamowity przebieg miał mecz Borussii Dortmund z Schalke 04 Gelsenkirchen. Do końca pierwszej połowy w derbach Zagłębia Ruhry drużyna z Dortmundu prowadziła bowiem aż 4:0, a wtedy… przeciwnicy rzucili się do odrabiania strat.
25 minut – tyle czasu Borussia potrzebowała, by strzelić Schalke cztery bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Christiana Pulisici, później samobójczą bramkę strzelił Benjamin Stambouli. Kilka chwil później do siatki trafił Mario Goetze, a wynik pierwszej połowy na 4:0 ustalił Raphael Guerreiro. Wydawało się, że rezultat spotkania jest już przesądzony.
Okazało się jednak, że ten mecz miał być sztandarowym przykładem przysłowia o okrągłej piłce i dwóch bramkach. W drugiej połowie Schalke gorączkowo przystąpiło do odrabiania strat. Pierwszy efekt tej pracy pojawił się w 60. minucie, kiedy to bramkarza Borussii pokonał Guido Burgstaller. Zaledwie pięć minut później gola na 4:2 strzelił Amine Harit. Emocje w derbach Zagłębia Ruhry wróciły.
Czytaj także: 25. kolejka Bundesligi: Bayern lepszy w hicie kolejki
Bramkę na 4:3 strzelił w 85. minucie Caligiuri, a w między czasie Pierre-Emmerick Aubameyang zobaczył czerwoną kartkę i BVB kończyła mecz w dziesiątkę. Gdy wydawało się, że Schalke nie doprowadzi do remisu, w 4. minucie doliczonego czasu gry bramkę na 4:4 strzelił Naldo po dośrodkowaniu Konopljanki z rzutu rożnego.
Po 13 spotkaniach Schalke zajmuje trzecie, a Borussia czwarte miejsce w tabeli Bundesligi z dorobkiem odpowiednio 24 i 21 punktów. Nie wszystkie drużyny rozegrały jednak jeszcze swoje spotkania w tej kolejce.
Czytaj także: Norwegowie bezkonkurencyjni w konkursie drużynowym. Polacy wywalczyli szóste miejsce!