Kilka dni temu „Gazeta Polska” doniosła o istnieniu nagrania z Okęcia, które zarejestrowano w noc poprzedzającą katastrofę smoleńską. Na filmie widać mężczyzn, którzy przeprowadzają czynności przy lewym skrzydle Tu-154. Do informacji na antenie „Jedynki” Polskiego Radia odniósł się Antoni Macierewicz.
Nie ma podejrzeń, by materiał wybuchowy był wkładany wtedy na lotnisku w Warszawie – powiedział Macierewicz na antenie Polskiego Radia. To jest niemożliwe – dodał. Szef podkomisji smoleńskiej odrzucił więc twierdzenia, że materiał wybuchowy założono w nocy poprzedzającej lot. Zdaniem Macierewicza, ładunek został zamontowany w Samarze (Rosja), gdzie pół roku wcześniej Tu-154 przechodził remont.
On musiał zostać włożony w Samarze – dlatego, że aby go włożyć, trzeba by rozkręcić całe skrzydło, co jest bardzo długotrwałą, skomplikowana operacją – powiedział szef podkomisji smoleńskiej.
Do instalacji ładunku wybuchowego potrzebny jest demontaż całego skrzydła. @Macierewicz_A ujawnia kiedy był włożony. https://t.co/laESMZLuEB
Czytaj także: Prof. Wiesław Binienda: W lewym skrzydle tupolewa został umieszczony materiał wybuchowy
— Polskie Radio ?? (@polskieradiopl) 23 lutego 2018
Binienda o ładunku
Naszym zdaniem w lewym skrzydle Tu-154 umieszczony był ładunek wybuchowy, który spowodował detonację – powiedział w rozmowie z TVP Info prof. Wiesław Binienda. Wskazał również dokładnie miejsce, w którym – jego zdaniem – był umieszczony ładunek.
W tej części skrzydła znajdują się elektryczne elementy odpowiadające m.in. za sterowanie klapami. Binienda przyznał, że te ustalenia zostały potwierdzone przez pirotechnika.
Nasz pirotechnik potwierdził, że gdyby dysponował taśmą z materiałem wybuchowym, to podłożyłby ją w tym miejscu. Przeprowadziliśmy także eksperyment, który dowiódł, że taki ładunek nie doprowadziłby do eksplozji paliwa – dodał.