SSC Napoli pokonało FC Zurych w meczu 1/16 Ligi Europy. Włosi zwyciężyli w stosunku 2-0. Na ostatnie 13 minut spotkania na murawie zameldował się Arkadiusz Milik.
Piłkarze SSC Napoli pokonali FC Zurych w czwartkowym meczu 1/16 Ligi Europy. Włosi zdobyli dwa gole, natomiast Szwajcarom ani razu nie udało się wpakować piłki do bramki. Dla Napoli strzelali najpierw Verdi w 43. minucie gry, a następnie Ounas, który skierował futbolówkę do bramki w 75. minucie meczu.
W zespole SSC Napoli od pierwszej minuty zagrał Piotr Zieliński. Nasz rodak opuścił murawę w 66. minucie, a jego miejsce na boisku zajął Brazylijczyk, Allan. Drugi z Polaków, Arkadiusz Milik, wszedł do gry w 77. minucie spotkania.
Co ciekawe, Milik mógł wpisać się na listę strzelców i podwyższyć stan meczu na 3-0. Niestety, do Polaka powróciły demony z Euro 2016, gdy wielokrotnie pudłował w doskonałych sytuacjach strzeleckich.
SSC Napoli przeprowadziło bowiem koronkową akcję, w której uczestniczyli Dries Mertens oraz Lorenzo Insigne. Ten pierwszy podał futbolówkę do Włocha, a Insigne zauważył wbiegającego pod bramkę Arkadiusza Milika. Niewiele myśląc zagrał piłkę w kierunku naszego rodaka. Po drodze z futbolówką minął się golkiper FC Zurych i po chwili Milik miał przed sobą pustą bramkę. Niestety, reprezentant Polski nie trafił w piłkę i nie zdobył trzeciego gola. Wyglądało to tak:
Z wpadki Milika śmieją się włoscy kibice. Nie mogą bowiem uwierzyć, że Polak nie trafił do bramki w tak dogodnej sytuacji. Wielu z nich podkreśla jednak, że Milik w obecnych rozgrywkach gra bardzo dobrze, a podobne pudła zdarzają się najlepszym piłkarzom.
Czytaj także: Były piłkarz Legii pomaga egzorcyście. „Chcemy wypędzić diabła”