Niestety, tych zawodów na skoczni w Innsbrucku nie będziemy dobrze wspominać. Sam konkurs był ciekawy, lecz Polacy nie liczyli się w walce o medale – napisał Adam Małysz. Legendarny skoczek podsumował sobotni konkurs Mistrzostw Świata w Seefeld na Bergisel.
Markus Eisenbichler został mistrzem świata na dużej skoczni. Niemiec zwyciężył w dzisiejszym konkursie na Bergisel (HS130), wyprzedzając drugiego na podium Karla Geigera aż o 12,1 pkt. Trzecie miejsce zajął Szwajcar – Killian Peier.
Choć w szerokim gronie faworytów wymieniano również Polaków, to w pierwszej „10” konkursu znalazł się Kamil Stoch (5.). Pozostali podopieczni Stefana Horngachera wypadli nieco słabiej – Dawid Kubacki był 12, a Piotr Żyła 19.
Czytaj także: Skoki narciarskie: Podsumowanie sezonu 2013/2014
Sobotni konkurs w Innsbrucku podsumował Adam Małysz. Dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN zauważył, że konkurs zakończył się zaskakującym rozstrzygnięciem.
„Owszem, dzisiejsi medaliści w treningach i kwalifikacjach byli mocni, a miejsca na podium cała trójka wyskakała zasłużenie. Ale przyznajcie, że nie byli to pewniacy. Marcus Eisenbichler nie wygrał jeszcze konkursu Pucharu Świata, a Killian Peier nawet nie stał na podium takich zawodów…” – napisał Małysz.
W dalszej części wpisu przeszedł do oceny występu biało-czerwonych. „Nie możemy być zadowoleni, bo wiemy, na co stać chłopaków. Liczyłem na więcej, oni również. Przed drugą serią sądziłem, że jeszcze dużo może się wydarzyć, a mimo przeciętnych skoków, nasi zawodnicy są w stanie sporo odrobić. Nie udało się. Jedynie Kamil Stoch oddał w finale dużo lepszy skok, ale ogólnie wyniki są poniżej oczekiwań, ambicji i możliwości” – podkreślił były skoczek.
Małysz nie traci jednak nadziei i w dalszym ciągu wierzy w sukces. „Trzeba skupić się na kolejnym dniu, bo przed nami konkurs drużynowy. Nadal jesteśmy mocnym kandydatem do medalu. Będziemy walczyć” – zapowiedział.
Źródło: Facebook/ Adam Małysz