Do zabawnej sytuacji doszło dziś w Sejmie. Posłanka PO, Elżbieta Radziszewska, po wejściu na mównicę wystosował zarzut pod adresem premiera Mateusza Morawieckiego. Stwierdziła bowiem, że ten… za długo bawi się smartfonem.
Przytoczona sytuacja miała miejsce podczas sprawozdanie Komisji o uchwale Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o licencji doradcy restrukturyzacyjnego oraz niektórych innych ustaw.
Na sejmową mównicę weszła posłanka PO, Elżbieta Radziszewska, która już na wstępie wystosowała zarzut pod adresem premiera Mateusza Morawieckiego. Stwierdziła bowiem, że premier nie słucha, lecz bawi się smartfonem.
Czytaj także: Braun zaliczył wpadkę w Sejmie. Kaczyński nie wytrzymał ze śmiechu [WIDEO]
„O cieszę się, że już pan premier nie bawi się smartfonem” – powiedziała Elżbieta Radziszewska. Po chwili jej wypowiedź przerwał marszałek Marek Kuchciński, który poprosił posłankę, aby zajęła się tematem debaty, a nie zwracaniem uwagi innym.
„Panie premierze” – kontynuowała niestrudzona Elżbieta Radziszewska. „Mówimy o doradcy restrukturyzacyjnym. Czy pan premier zasięgnął już języka u swojego doradcy restruktur…, restruktura…” – mówiła posłanka PO nie mogąc wymówić słowa. W tym momencie na sali sejmowej rozległ się śmiech.
„Tfu” – powiedziała Radziszewska. „Czy pan premier odpowie mi na pytanie, czy zainteresował się nieprawidłowościami w Ministerstwie Zdrowia…” – kontynuowała, lecz jej wypowiedź przerwał Marek Kuchciński, który zarzucił posłance, iż kolejny raz odbiega od tematu.
Czytaj także: Genialne nagranie. Arkadiusz Malarz śpiewa „Sen o Warszawie”