Anna Zalewska i Witold Waszczykowski nie wstawali ze swoich miejsc podczas wykonania „Ody do radości” w Parlamencie Europejskim. Jak tłumaczy swoje zachowanie była minister edukacji? Eurodeputowana PiS zabrała głos w sprawie.
Inauguracyjna sesja nowego Parlamentu Europejskiego rozpoczęła się od zgrzytu. Podczas uroczystego odegrania „Ody do radości” – nieoficjalnego hymnu Unii Europejskiej – eurodeputowani brytyjskiej Partii Brexitu odwróciła się plecami do prezydium. Z kolei część europosłów z innych państw nie powstało z miejsc. Tak zachowało się dwoje polityków PiS – Anna Zalewska i Witold Waszczykowski.
Sytuację ostro skomentował, obecny na uroczystości, Radosław Sikorski. „Moja pomyłka kadrowa i minister edukacji tysiąclecia nie raczyli powstać podczas Ody do Radości. PiS kocha i szanuje Unię Europejską” – napisał europoseł PO.
Czytaj także: Politycy PiS siedzieli podczas \"Ody do radości\". Jest tłumaczenie
Obserwujący uroczystość korespondenci zauważyli jednak, że po pewnym czasie eurodeputowani powstali. Jednak wszystko wskazywało, że ich zachowanie nie było przypadkowe.
Dziennikarze Wirtualnej Polski poprosili o komentarz Waszczykowskiego, jednak polityk odmówił. Z kolei inny europoseł PiS, zdradził anonimowo, że powodem takiego zachowania były problemy zdrowotne byłego szefa MSZ. Nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego podobnie zachowała się eurodeputowana PiS.
Zalewska przypomina o deklaracji numer 52
Była minister edukacji odniosła się do sprawy w rozmowie z TVN24. Zalewska zastrzega, że zaistniała sytuacja nie była demonstracją, a nieporozumieniem. „[Było to – red.] najzwyczajniej w świecie literalne traktowanie deklaracji numer 52, która jest elementem Traktatu z Lizbony, którą to deklarację podpisało 16 państw. Polski tam nie ma. Deklaracja traktuje 'Odę do radości’ jako pieśń wspólnotową” – przekonuje eurodeputowana PiS.
„W związku z tym mogę tylko wyrazić ubolewanie, że różnorako zostało to odczytane. Każdy, kto poczuł się w jakikolwiek sposób dotknięty, niech poczuje się przeze mnie przeproszony” dodała.
Źródło: TVN24, euronews.com