W piątek policjanci z Lublina otrzymali zawiadomienie o awanturujących się mężczyznach. W wyniku interwencji 37-latek trafił na izbę wytrzeźwień. Po konsultacji z lekarzem, pozostał tam na noc. Rano funkcjonariusze znaleźli jego ciało.
O sprawie poinformował „Dziennik Wschodni”. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że w piątek wieczorem policjanci w Lublinie udali się do agresywnych mężczyzn. Dwóch z nich ukarali mandatami za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Trzeci leżał na ławce w takim stanie, że nie sposób było się z nim porozumieć. 37-latek trafił na izbę wytrzeźwień.
Czytaj także: Kamil Durczok zabrał głos po wypadku pod wpływem alkoholu
Czytaj także: Powiesił się na balkonie w Chełmie. Wisiał na długim sznurze
Mężczyzna miał zaburzenia równowagi i bełkotliwie odpowiadał. Na ustach miał ślady krwi, a na dłoniach wymiocin. Nie miał przy sobie dokumentów i policjanci nie mogli ustalić jego miejsca zamieszkania.
Trafił na izbę wytrzeźwień. Rano nie żył
Na miejscu policjanci przy pomocy alkomatu zbadali stan jego trzeźwości. Okazało się, że był zupełnie pijany, bo wydmuchał prawie aż 4 promile alkoholu. Mężczyzna był agresywny w stosunku do lekarza, który go przebadał. Medyk stwierdził jednak, że może on pozostać na noc w Centrum Interwencji Kryzysowej.
Następnego dnia pracownicy CIK poinformowali policję, że mężczyzna, który trafił na izbę wytrzeźwień nie żyje. Na miejsce udał się również prokurator. „Po wstępnych oględzinach ciała nie stwierdzono udziału osób trzecich.” – mówi Andrzej Fijołek z lubelskiej policji, cytowany przez „Dziennik Wschodni”.
Czytaj także: Zahamował by przepuścić kombajn, stracił lusterko. „To się nie spodobało” [WIDEO]
Mężczyzna, który trafił na izbę wytrzeźwień przebywał w sali z dwoma innymi mężczyznami. Jak zeznali, sądzili, że ich współlokator śpi. Nawet się nie zorientowali, że zmarł. Śledczy wyjaśnią okoliczności tajemniczej śmierci.
Źr. dziennikwschodni.pl