Późnym wieczorem w niedzielę doszło do dramatycznego zdarzenia w Lublinie. Kierowca autobusu linii nr 20 zasłabł i zjechał z drogi na pas zieleni, zahaczając o znak drogowy. Po badaniu, lekarze wykryli w jego organizmie narkotyki.
Do zdarzenia doszło ok. godziny 22:40 w niedzielę, toteż w autobusie nie było zbyt wielu pasażerów. Podróżowała nim tylko jedna kobieta, która zwróciła uwagę, że kierowca autobusu dziwnie się zachowuje.
Czytaj także: Miriam Shaded: „Straszne mnie pobił. Połamał palce”
„Zobaczyła, że coś niepokojącego dzieje się z kierowcą i wezwała pogotowie ratunkowe. Z kierowcą nie było kontaktu, a jego zachowanie było dziwne. Służby medyczne przewiozły go do szpitala.” – potwierdza Weronika Opasiak, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”.
Na miejscu pojawili się policjanci, którzy stwierdzili, że kierowca autobusu był trzeźwy. Ratownicy medyczni podejrzewali, że mógł on doznać udaru lub wylewu, dlatego zabrali go do szpitala. Tam po badaniach okazało się, że w organizmie miał narkotyki.
„O godz. 7.50 policjanci zostali wezwani do jednego ze szpitali, gdzie lekarze poinformowali, że podczas diagnozy wykryli w organizmie kierowcy ślady kokainy.” – mówi Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji cytowany przez „Dziennik Wschodni”.
Czytaj także: Miller: „Żałuję, że pani Żukowska jest na liście, a pani Jaruzelskiej nie ma”
Kierowca autobusu został wylegitymowany przez policjantów. Funkcjonariusze zabrali również pobraną krew do dalszych badań. Mężczyzna pracuje w MPK od 12 lat. Został zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy.
Źr. dziennikwschodni.pl