Szymon Hołownia na antenie Polsat News opowiedział o tym, jak widzi swoją ewentualną reakcję jako prezydent na słowa Władimira Putina. Kandydat stwierdził, że być może zadzwoniłby do rosyjskiego przywódcy, ale najpierw koniczne byłoby wypracowanie mocnego i wspólnego stanowiska w kraju.
Kandydatura Szymona Hołowni na prezydenta Polski to dla wielu osób z pewnością duże zaskoczenie. Dziennikarz zyskuje jednak znaczne poparcie i wygląda na to, że w maju może poważnie liczyć się w walce o drugą turę. Ostatnio na antenie Polsat News pytany był o swoją ewentualną reakcję na słowa Władimira Putina. Rosyjski przywódca zaatakował ostatnio Polskę obarczając ją częściowo winą za wybuch II wojny światowej.
Hołownia stwierdził, że jako prezydent chciałby przede wszystkim dążyć do wypracowania w kraju wspólnego stanowiska. „Najpierw spotkałbym się ze wszystkimi, którzy odpowiadają za politykę zagraniczną plus z opozycją i wypracował wspólne, polskie stanowisko na te kłamstwa” – stwierdził.
Czytaj także: Burza po spocie Szymona Hołowni. Wdowa po Tomaszu Mercie: Ludzka podłość zaskakuje
Według kandydata na prezydenta, cały spór został wywołany po to, by Polskę podzielić zarówno z Rosją, jak i z Europą. Putin jest bowiem świadomy, że taki atak może przypuścić jedynie na kraj słaby, za którym nie wstawi się Bruksela. Jednocześnie Hołownia poparł oświadczenie, jakie wydał premier Morawiecki. „To ostre i stanowcze stanowisko, ale sytuacja jest bez precedensu. Prezydent kraju, który jest ważnym sąsiadem, bez względu na to, jak układają się nasze relacje, gra w taktyczny sposób historyczną kartą, jątrząc i różniąc” – powiedział.
Czytaj także: Owsiak: \"Wydaje mi się, że Hołownia to ciekawy pomysł\
Czytaj także: Budka: „PO poprze reakcje polskiego rządu na słowa Putina”
Źr.: Polsat News