Emmanuel Macron podczas wizyty w Izraelu udał się do kościoła Św. Anny w Jerozolimie. Na miejscu doszło do awantury, w której czynny udział wziął osobiście prezydent Francji. Przy wejściu do świątyni posprzeczał się z funkcjonariuszami izraelskich służb.
Bazylika Św. Anny leży w muzułmańskiej dzielnicy Jerozolimy i należy do tzw. eksterytorialnych posiadłości Francji w Ziemi Świętej. To tam na początku swojej wizyty w Izraelu udał się Emmanuel Macron.
Czytaj także: Morawiecki: „Nie możemy dać sobie pluć w twarz”
Czytaj także: Macron w Izraelu mówi o \"bohaterskich\" żołnierzach Armii Czerwonej
Jednak w wejściu do świątyni doszło do ostrej sprzeczki. Macron wdał się w wymianę zdań z funkcjonariuszami izraelskich służb, których zachowanie bardzo nie spodobało się francuskiemu prezydentowi. Mundurowi wkroczyli do kościoła przed francuską głową państwa.
Czytaj także: Macron mówił o praworządności w Polsce. Morawiecki odpowiada
Nie pozostało to bez zdecydowanej reakcji prezydenta. „Nie podoba mi się, co zrobiliście na moich oczach.” – grzmiał Macron i nakazał opuszczenie świątyni funkcjonariuszom. „Proszę, wyjdźcie na zewnątrz.” – nakazał zdecydowanym tonem uznając ich zachowanie za prowokację. W sieci pojawiło się nagranie dokumentujące przebieg zdarzenia.
Emmanuel Macron przyjechał do Izraela na Światowe Forum Holokaustu, które w czwartek rusza w instytucie Yad Vashem z okazji 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz.
Źr. dorzeczy.pl