Nawet sam Kamil Stoch był zdezorientowany po fatalnym skoku podczas kwalifikacji do konkursu indywidualnego w Sapporo. Poalk skoczył zaledwie 103 metry, co wystarczyło na 42. miejsce. W treningach spisywał się znacznie lepiej. Co się więc stało?
Kamil Stoch bardzo dobrze spisywał się podczas treningów w Sapporo. W pierwszej serii treningowej zajął pierwsze, a w drugiej czwarte miejsce. Dokładając do tego zwycięstwo podczas ostatnich zawodów w Zakopanem trudno się dziwić, że Kamil był jednym z faworytów kwalifikacji.
Tam zdarzyła się jednak zaskakująca rzecz. Stocha skręciło zaraz po wyjściu z progu, przez co oddał bardzo krótki skok. Polak wylądował na 103 metrze, co, na szczęście, wystarczyło na kwalifikację do konkursu indywidualnego. Stoch zajął jednak dopiero 42. miejsce. Słaby skok zaskoczył chyba samego zawodnika, ponieważ przed kamerami Eurosportu powiedział tylko „Nie wiem, nie wiem, nie wiem”.
Czytaj także: Gorzkie słowa Kamila Stocha przed kolejnym konkursem. \"Jadę tam, bo muszę\
Wydaje się, że przyczynę tak krótkiego skoku zna trener Michal Dolezal. W rozmowie z portalem Sport.pl stwierdził, że Kamil odbił się zdecydowanie za wcześnie. To zaskakujące o tyle, że Stoch przyzwyczaił nas do tego, że najczęściej skok spóźnia. „Odbił się za wcześnie. Bardzo wcześnie” – powiedział szkoleniowiec.
Czytaj także: Dolezal zdradził, co Horngacher powiedział mu o Kubackim. \"Stefan miał rację\
Dolezal przyznał również, że podczas treningów Kamil radził sobie bardzo dobrze i nie popełniał błędów. Pozostaje mieć nadzieję, że słaby skok w kwalifikacjach to tylko wypadek przy pracy i podczas konkursu Polak spisze się znacznie lepiej.
Czytaj także: Piątek trafił do Herthy Berlin. Został najdroższym piłkarzem w historii klubu!
Źr.: Sport.pl