Dzisiaj rano funkcjonariusze CBA zatrzymali Sławomira N., byłego ministra w rządzie PO-PSL podejrzewanego o korupcję i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Razem z nim w ręce CBA wpadł były szef GROM o raz gdański biznesmen. Tomasz Siemoniak, wiceszef PO w rozmowie z Wirtualną Polską postanowił przerzucić winę na… polskie służby.
Funkcjonariusze CBA z Delegatury w Gdańsku zatrzymali trzy osoby podejrzane o korupcję oraz działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Wśród zatrzymanych są: Sławomir N. – były poseł na Sejm RP, były Minister Transportu i były Szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrainy – Ukravtodor, Dariusz Z. – były dowódca JW 2305 „GROM” i Jacek P. gdański przedsiębiorca.
Tomasz Siemoniak komentował sprawę w rozmowie z Wirtualną Polską. „Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak spektakularne zatrzymywanie z zarzutami, które brzmią niesłychanie poważnie, jest inspirowane politycznie” – stwierdził wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Czytaj także: Sławomir N. zatrzymany przez CBA. Ukraińskie służby mówią o ogromnych pieniądzach!
Jak dodał, w ciągu ostatnich lat przyzwyczaił się do tego, że organy państwa „nie działają normalnie”. W jego ocenie ich działania uzależnione są od „politycznych instrukcji”. Siemoniak zapewnił, że uważa Sławomira N. za… „uczciwą osobę”.
„Nie zaczął się świat wczoraj i takich sytuacji, gdzie w świetle jupiterów się kogoś zatrzymuje albo aresztuje, a potem się okazuje, że z tych zarzutów niewiele zostaje, mieliśmy bardzo dużo” – powiedział Siemoniak.
Czytaj także: Łukaszenka trafił do szpitala z udarem? Rzeczniczka zaprzecza
Źr. wp.pl