Senator Wadim Tyszkiewicz nie pojawi się na zaprzysiężeniu prezydenta Andrzeja Dudy. – Długo się wahałem, ale sumienie mi na to nie pozwala. To jest moja klauzula sumienia – ogłosił. Polityk wytłumaczył swoją decyzję. Niedługo później narzekał na hejterskie komentarze.
6 sierpnia w sejmowej sali plenarnej zbierze się Zgromadzenie Narodowe. Organ odbierze przysięgę od prezydenta Andrzeja Dudy. Z zaproszenia na uroczystość nie skorzysta Wadim Tyszkiewicz.
„Podjąłem decyzję, nie wezmę udziału w Zgromadzeniu Narodowym, na którym Andrzej Duda obejmie urząd prezydenta na drugą kadencję. Długo się wahałem, ale sumienie mi na to nie pozwala. To jest moja klauzula sumienia” – poinformował we wtorek.
Senator tłumaczył swoją decyzję dotychczasowym postępowaniem Andrzeja Dudy. „Andrzej Duda 5 lat temu przysięgał bronić i przestrzegać Konstytucji. Łamał ją świadomie wielokrotnie służąc partii, a nie narodowi. Teraz znów będzie przysięgał na Konstytucję?” – zastanawiał się polityk.
Wadim Tyszkiewicz o konsekwencjach swojej deklaracji: Ludzie każą mi wypier… z Polski
W środę Tyszkiewicz rozmawiał na ten temat z Wirtualną Polską. Senator wycofał się ze swoich słów. – Czasem moje słowa mają piorunująca moc. Nie zawsze o tym pamiętam. Napiszę coś nieprzemyślanego, jak w tym przypadku, i jest afera. Chcę jasno powiedzieć, że nie zamierzam bojkotować zaprzysiężenia prezydenta. Będę wtedy w Sejmie, ale wiem, że nie wszyscy zmieszczą się na sali posiedzeń – wyjaśnił polityk opozycji.
Tyszkiewicz tłumaczy, że urzędujący prezydent co najmniej osiem razy złamał ustawę zasadniczą. Przyznaje również, że nie przekonuje go kolejna przysięga. – Uroczystość zaprzysiężenia będzie trochę zakłamana – ocenił.
W trakcie rozmowy zwierzył się, że po swoim wpisie otrzymywał nienawistne komentarze. – Ludzie każą mi wypier… z Polski. Piszą, żebym wracał na Białoruś. Nie jestem dla nich Polakiem, bo jako sześcioletni chłopiec przybyłem tu w ramach ostatniej fali repatriacji – zaznaczył.
Tyszkiewicz uważa, że takie zachowania potwierdzają, jak głęboki jest podział w polskim społeczeństwie. Jego zdaniem winnym obecnej sytuacji jest Jarosław Kaczyński. – Takiej nienawiści do drugiego człowieka chyba nigdy nie było – podkreślił.
Źródło: Wirtualna Polska, Facebook