W sobotę politycy PiS uruchomili „licznik ścieków”, które dostają się do Wisły w związku z awarią oczyszczalni „Czajka”. Następnego dnia do sprawy odniósł się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – Dostałem tysiąc pomysłów w jaki sposób na to odpowiedzieć – zaznaczył na wstępie.
Prawo i Sprawiedliwość stara się wykorzystać kryzys wizerunkowy związany z kolejną awarią oczyszczalni „Czajka”. W sobotę informowaliśmy o inicjatywie polityków partii rządzącej, którzy uruchomili specjalny licznik nieczystości zrzucanych do Wisły.
Zupełnie inaczej awarię w Czajce interpretują władze Warszawy. Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka sugeruje, że przeciwnicy polityczni Rafała Trzaskowskiego starają się wyolbrzymiać rzeczywiste skutki usterki.
Swoją opinią w tej sprawie podzielił się także prezydent Warszawy. Trzaskowski wyznał na wstępie, że proponowano mu wiele możliwych wariantów odpowiedzi na „licznik ścieków”. – Najmocniejszy z nich zakładał uruchomienie strony, na której pokazalibyśmy licznik ze ściekami, które lały się do Wisły w trakcie kadencji Lecha Kaczyńskiego – stwierdził.
– Oczywiście kusząca propozycja. Pewnie jeszcze klika lat temu ochoczo bym na to przystał. Przecież nie ma większej satysfakcji w polityce niż się odwinąć. Uderzają w Ciebie ściekami, obrzuć ich tym samym. I tak od lat. I tak bez końca – dodał.
Trzaskowski proponuje zmianę podejścia do polityki: Oni marzą o tym, żeby ściągnąć mnie do tego poziomu
Prezydent Warszawy zwrócił uwagę, że swoją ostrą odpowiedzią doprowadziłby jedynie do większej polaryzacji polskiej sceny politycznej. – Rzeźbimy w tym politycznym bagnie dziwiąc się, że 10 milionów Polek i Polaków nie chodzi na wybory. Przypominamy sobie o nich kilka tygodni przed głosowaniem i piętnujemy ich bierność. Następnym razem kiedy będziemy pomstować na tych, którzy zostając w domu głosują przeciw obecnej polityce, zastanówmy się, czy to nie czasem nasza wina – zauważył.
Trzaskowski uważa, że akcje takie jak „licznik ścieków” odstraszają ludzi od polityki. Co więcej, jego zdaniem, taki może być cel działań obozu rządzącego. – Oni marzą o tym, żeby ściągnąć mnie do tego poziomu i wykończyć doświadczeniem, ale ja wiem, że nie warto kłócić się z głupcem, bo po jakimś czasie ktoś, kto się temu przygląda, czyli nasz wyborca, przestanie dostrzegać między nami różnice – oświadczył.
W opinii prezydenta stolicy Polacy oczekują zmiany podejścia do polityki. I taką zmianę ma wprowadzić Ruch Nowa Solidarność. – Ruch nie jest ruchem Trzaskowskiego. Jest ruchem samorządowców, społeczników, liderek i liderów organizacji pozarządowych i wszystkich ludzi dobrej woli – zdradził polityk PO.
– Nie będziemy też wchodzić w podjazdowe wojenki z PiS. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że takie zaczepne potyczki maja nas odciągnąć od organicznej pracy, a tego PiS boi się najbardziej – dodał.
Źródło: Facebook