Paweł Piskorski w rozmowie z Interią wspomina początki Platformy Obywatelskiej, w której tworzeniu współuczestniczył. W tym roku przypada 20. rocznica powołania partii, która przed laty rządziła Polską. Polityk twierdzi, że Donald Tusk wcale nie był konieczny do powołania nowego ugrupowania.
Platforma powstała w 2001 r. z inicjatywy Andrzeja Olechowskiego, Donalda Tuska i Macieja Płażyńskiego. Pomysł powołania nowej partii powstał rok wcześniej po dobrym wyniku Olechowskiego w wyborach prezydenckich. „Kluczowe spotkanie odbyło się jeszcze przed świętami 2000 roku w składzie: Donald Tusk, Olechowski, Jan Krzysztof Bielecki i ja.” – wspomina Piskorski. „Bielecki nie angażował się jednak w działania PO, a trzech panów, w tym Maciej Płażyński, stworzyło triumwirat. Ja zostałem szefem kampanii wyborczej” – dodaje.
Czytaj także: Wałęsa: „Wszyscy zbankrutowali ze mną włącznie”
Jednak już w 2003 r. partię opuścił Maciej Płażyński. „Uznał, że PO jest za mało prawicowa. Ja i Olechowski uważaliśmy, że PO staje się partią wodzowską Donalda Tuska, ale też taniego, eurosceptycznego, prawicowego populizmu. W 2004 roku doszło do bardzo ostrego starcia związanego ze słynną „Niceą albo śmierć”, po którym Olechowski uznał, że musi się wycofać” – wspomina dalej Piskorski.
Piskorski o „wycinaniu” przez Tuska
„Już wtedy objawiła się nieszczęsna polityka Tuska polegająca na wypychaniu wszystkich istotnych postaci z partii. W 2002, 2003 roku zaczęło dochodzić do wyraźnego dzielenia się PO i pójścia wyraźnie na prawo. Tusk w ten sposób chciał rywalizować z PiS, a jednocześnie wewnętrznie „wycinać” ważnych działaczy PO” – mówi Piskorski.
Następna w kolejce do „wycięcia” znalazła się Zyta Gilowska. „Została zmuszona do odejścia w sposób bardzo nie fair. Potem byłem ja, następnie Rokita, później Olechowski i inni” – wspomina Piskorski. „Nie wiem, kiedy Donald Tusk uwierzył we własne słowa, że „w każdym triumwiracie chodzi tylko o to, by któryś z triumwirów zabił dwóch pozostałych”. Żartowali tak z Rokitą w mojej obecności. Z czasem przestało to być żartem. Okazało się, że tę politykę uprawiał skutecznie. Od 2007 roku Donald był samowładcą” – powiedział.
„Najważniejszy był Olechowski”
Piskorski wspomina, że PO mogła powstać bez Tuska. „Najważniejszy był Olechowski. Nie byłoby Platformy, gdyby nie on. Bez niego ja, Donald i Maciek nie stworzylibyśmy nowego ugrupowania. Olechowski był najważniejszy, ale też od początku chciał zachowywać równowagę.” – powiedział.
Czytaj także: Emocje w „Kropce nad i”. Ostre spięcie Sikorskiego i Olejnik
Powiem więcej, gdyby Tusk nie zdecydował się na współtworzenie Platformy, to Andrzej i tak by ją stworzył. W odróżnieniu od Rafała Trzaskowskiego dzisiaj, on rzeczywiście chciał zagospodarować potencjał uwolniony w wyborach prezydenckich. Wiedział, czego chce.
Źr. interia.pl