Lech Wałęsa od początku pandemii koronawirusa już niejednokrotnie skarżył się na problemy finansowe. W rozmowie z „Super Expressem” ujawnił, ile wcześniej zarabiał na różnych wykładach. Okazuje się, że były to naprawdę spore pieniądze, które przepadły wraz z obostrzeniami spowodowanymi sytuacją epidemiczną.
Wałęsa jako były prezydent i laureat nagrody Nobla przez całe lata podróżował po Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Wygłaszał tam wykłady, za które pobierał spore wynagrodzenie. W rozmowie z „SE” podał konkretne kwoty. „Wykłady na Zachodzie? Od 10 tys. euro do 100 tysięcy. Zarabiam na zachodnich kapitalistach” – mówił w rozmowie z tabloidem.
Czytaj także: Emocje w „Kropce nad i”. Ostre spięcie Sikorskiego i Olejnik
Gazeta informowała, że były prezydent miał już cały rozpisany grafik spotkań i kolejnych wykładów. Jednak z powodu pandemii koronawirusa, odwołano loty i radykalnie ograniczono możliwość spotkań publicznych. Tym samym także Wałęsa utracił możliwość uzyskania zarobku.
Wałęsa twierdzi, że „zbankrutował”
W rozmowie z „SE” jeszcze przed świętami skarżył się na złą sytuację finansową. „Nic nie kupię żonie pod choinkę, oddam siebie żonie i ja też chcę żeby żona mi się oddała na święta, pod choinkę w prezencie” – mówił.
Czytaj także: Okradł karetkę. Później groził popełnieniem samobójstwa
Były prezydent zwrócił uwagę, że nie tylko on boryka się z problemami finansowymi. „Wszyscy zbankrutowali ze mną włącznie, więc nie będzie czym tu wielkim się dzielić jeśli chodzi o prezenty” – przyznał Wałęsa. „Dlatego moja obecność żonie i dzieciom musi wystarczyć, to będzie mój prezent dla nich” – dodał.
Źr. se.pl