Zdalne sesje rad miasta, powiatów, a nawet parlamentu czasami przynoszą nieoczekiwane efekty. W ostatnim czasie przekonał się o tym radny powiatowy klubu Koalicji Obywatelskiej ze Zgierza (woj. łódzkie). Samorządowiec zapomniał wyłączyć mikrofon po wygłoszeniu swojego stanowiska. Słowa, które wtedy padły wywołały ogromny skandal, o którym napisały media ogólnopolskie.
Do zdarzenia doszło pod koniec maja podczas zdalnej sesji rady powiatu. Dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy Marta Pietrak-Kędzierawska przedstawiała swój projekt, który nie do końca podobał się Arturowi Cicheckiemu. Radny Koalicji Obywatelskiej zapowiedział, że złoży jeszcze w tej sprawie osobną interpelację, po czym wyłączył kamerę.
Czytaj także: Morawiecki: „Odrzuciłem całkowicie wszystkie możliwości wielomilionowych zarobków”
Gdy wydawało się, że radny ze Zgierza wyłączył też mikrofon, a posiedzenie trwało dalej, dała się słyszeć mocna wypowiedź Cicheckiego. Samorządowiec był najwyraźniej przekonany, że wyłączył również i mikrofon, bo pozwolił sobie na wiele. „Ta s**a to zawsze przejdzie” – usłyszeli z ust Cicheckiego radni i inne osoby śledzące przebieg obrad.
Do sprawy na Facebooku odniósł się Przewodniczący klubu PSL i starosta powiatu zgierskiego Bogdan Jarota. Domaga się od Cicheckiego publicznych przeprosin. „Zdarzenie, do którego doszło podczas piątkowego posiedzenia Rady, przekroczyło wszelkie granice przyzwoitości, kultury osobistej, a fakt, że jego autorem jest radny powiatowy, urąga całej Radzie Powiatu Zgierskiego. (…) Oczekujemy również publicznych przeprosin Pana Arkadiusza Cicheckiego wobec Pani Marty Pietrak-Kędzierawskiej – Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Zgierzu, a także wobec całej społeczności powiatu zgierskiego.
Radny się tłumaczy
Tymczasem głos zabrał także sam radny ze Zgierza. Samorządowiec przedstawił własną wersję wydarzeń. „Wiem, jak to wygląda, ale prawda jest taka, że te słowa nie dotyczyły pani dyrektor. Padły w zupełnie innym, prywatnym kontekście w prywatnej rozmowie. Nigdy nie stosuję języka nienawiści, a z panią dyrektor miałem do tej pory bardzo dobre relacje, niejednokrotnie ze sobą współpracowaliśmy” – twierdzi Cichecki.
Czytaj także: Schetyna reaguje na możliwość powrotu Tuska do polityki
„Prawdopodobnie nikt w to teraz nie uwierzy, pomyśli, że będę się chciał wybielić, dlatego przyjmuję wszelkie konsekwencje, jeśli zapadną tego rodzaju decyzje. Kolegom z klubu w radzie wytłumaczyłem sytuację. Oni wiedzą, jakim jestem człowiekiem i wierzą, że to przykre nieporozumienie, nad którym ubolewam” – podsumował radny.
Źr. facebook; fakt.pl