Szymon Hołownia w rozmowie z „Super Expressem” niezbyt pochlebnie odnosił się do pogłosek o możliwym powrocie Donalda Tuska do bieżącej polskiej polityki. W ostatnim czasie media ponownie rozgrzała informacja o prawdopodobnym ponownym zaangażowaniu byłego premiera w bieżącą walkę na polskiej scenie politycznej.
W ostatnim czasie ponownie pojawiły się plotki o powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki. Były premier ma ponownie stanąć na czele Platformy Obywatelskiej. Decyzja w tej sprawie miałaby zostać ogłoszona w środę, 23 czerwca, podczas zjazdu zarządu krajowego PO. Poza byłym premierem, główne role w partii mieliby odgrywać przy nim Bartosz Arłukowicz i Radosław Sikorski.
Czytaj także: Nieoficjalnie: Donald Tusk ponownie stanie na czele PO
Sprawę komentuje wielu polityków. Szymona Hołownia, który najwięcej zyskuje na słabości PO, nie jest zbyt entuzjastycznie nastawiony do powrotu byłego premiera. W rozmowie z „Super Expressem” wypowiedział się na ten temat z dużym dystansem.
Hołownia z dystansem o Tusku
„Sądzę, że Donald Tusk mógłby odegrać rolę w polskiej polityce, ma kapitał, którym może dysponować. Ale zachęcałbym żeby myśleć w innych kategoriach. Wszystkie białe konie padły. Nikt na białym koniu już nie wróci. Jeśli teraz chcesz coś budować, to musisz szukać metod partnerskiej współpracy” – powiedział Hołownia.
„Nie wydaje mi się żebyśmy potrzebowali Mesjasza, jakiegoś taty, jakiegoś integratora, który przyjdzie i nas wszystkich spotka. Bo my wszyscy mamy swoje rozumy i swoich wyborców” – kontynuował Hołownia.
Czytaj także: Sondaż. Konfederacja dogania PO! Na czele PiS
„Potrzebujemy natomiast merytorycznej rozmowy. I chciałbym, żeby Donald Tusk powiedział jasno czy wraca i jakie miejsce zajmuje. Wtedy natychmiast siadamy do stołu, tak jak z innymi, i jasno mówimy co możemy zrobić wspólnie. Ja o Tusku myślę z szacunkiem, ale myślę też jak wielkie mam szczęście, że już zdecydowałem, po której stronie jestem i nie muszę jak Tusk decydować czy wrócę, albo jak Gowin decydować kiedy opuszczę obóz rządzący” – podsumował Hołownia.
Źr. se.pl