Po powrocie Donalda Tuska do bieżącej polityki, media rozpisywały się, że Rafał Trzaskowski bardzo źle przyjął nowy podział ról w opozycji. Z nowych ustaleń „Super Expressu” wynika, że prezydent Warszawy nie zamierza odpuszczać walki o przywództwo w opozycji. Na razie jednak woli zaczekać na potknięcia Tuska.
Tusk wybrał nowego szefa klubu parlamentarnego, którym zostanie Borys Budka. Media informują, że odbyło się to w ramach porozumienia Tuska z Budką, bo wcześniej ten drugi zrezygnował z szefostwa w partii.
Czytaj także: Dziecko na obradach Sejmu. Wicemarszałek stanowczo zareagował. Oto odpowiedź matki
Już podczas ogłoszenia powrotu Tuska bardzo niezadowolony był Rafał Trzaskowski. Obecnie cierpią jego stronnicy, których wycina Tusk. Jako pierwszy funkcję utracił Cezary Tomczyk, który musiał ustąpić Budce miejsce szefa klubu.
Co planuje Trzaskowski?
Jak się okazuje prezydent Warszawy nie zamierza jednak odpuszczać walki o przywództwo w opozycji. „Jeśli do końca roku nie będzie „efektu Tuska” w PO, to Rafał Trzaskowski powinien stanąć na czele naszej formacji. Tylko z nim wygramy wybory, z Tuskiem żadnej nadziei nie wiążę” – powiedział senator PO Antoni Mężydło w rozmowie z „SE”.
Czytaj także: Morawiecki napisał list do Polaków. Dobre wieści ws. pandemii? „Mamy plan!”
Podobnego zdania są eksperci. „Trzaskowski gra na przeczekanie i na potknięcie Tuska. I każda sytuacja, która osłabi Tuska, wzmocni Trzaskowskiego. Ambicje osobiste prezydenta stolicy zostały naruszone. Zagrywka między Tuskiem a Budką była przeciwko Trzaskowskiemu. To jest niemożliwe, żeby Tusk wygrał z Trzaskowskim i niemożliwe, aby Trzaskowski odpuścił Tuskowi. Będzie ciekawie” – powiedział prof. Kazimierz Kik w rozmowie z dziennikiem.
Źr. se.pl