Od kilku tygodni ostry konflikt trawi lewicę. Anna Maria Żukowska w programie „Mówiąc Wprost” otwarcie mówiła o powodach kryzysu. Odpowiedzialnością obciążyła polityków buntujących się przeciwko władzy Włodzimierza Czarzastego.
Ponad tydzień Czarzasty zawiesił ósemkę posłów, którzy nie zgadzali się z jego działaniami politycznymi. Chodzi przede wszystkim o rozgrywki związane z planowanym połączeniem Sojuszu Lewicy Demokratycznej z Wiosną Roberta Biedronia w jedną partię.
Czytaj także: Poseł KO wywołał salwy śmiechu w TVP Info. „Co pan bredzi” [WIDEO]
Żukowska przyznała, że na lewicy trwa przesilenie. Winą za konflikt obciążył posłów buntujących się. „Część kolegów zatęskniła za walką o władzę, bo dawno jej nie było. Myślę jednak, że zmierzamy do szczęśliwego uwieńczenia dzieła procesu zjednoczenia” – powiedziała.
Kongres, na którym dojdzie do zjednoczenia obu partii odbędzie się 9 października, chyba że uniemożliwi go sytuacja pandemiczna. „Czy to szczęśliwe zakończenie będzie oznaczało, że jeszcze trzeba będzie kogoś tym symbolicznym walcem przejechać?” – dopytywał w programie „Mówiąc Wprost” prowadzący Robert Feluś.
„Nikt nie został przejechany, na razie te osoby są zawieszone w prawach członka, o ich ostatecznych losach zadecyduje w naszej partii sąd koleżeński” – mówiła Żukowska.
Szczerze powiedziała o powodach konfliktu. „Nie podobało im się, że Wiosna (Roberta Biedronia) łączy się z naszym ugrupowaniem (SLD) na równych prawach. To typowa walka o wpływy, o pieniądze” – zauważyła Żukowska.
Źr. wprost.pl