Jarosław Gowin w rozmowie z Wirtualną Polską zasugerował, że jakiś czas temu miał się rzekomo stać obiektem zainteresowania służb specjalnych. Choć sam przyznaje, że nie ma na to dowodów, to twierdzi, że „otrzymał takie informacje”.
W rozmowie z WP padło pytanie, czy rządzący wykorzystują służby specjalne do bieżącej walki politycznej. Gowin otwarcie zasugerował, że taki proceder ma miejsce, ale jemu – pomimo kilku lat w rządzie – się to nie podoba.
Czytaj także: Gowin ujawnia termin wcześniejszych wyborów! Później PiS ma nie mieć szans
„Nie lubię używać takich bombastycznych określeń jak „gangsterskie”, ale na pewno to nie są metody, które chciałbym widzieć w polskiej polityce” – stwierdził Jarosław Gowin odpowiadając na pytanie.
Były wicepremier potwierdził następnie, że docierają do niego sygnały, że również on miał rzekomo znaleźć się na celowniku służb specjalnych. Jak wyjaśnia, miało nastąpić rok temu, gdy otwarcie wystąpił przeciwko organizacji wyborów korespondencyjnych w trakcie śmierci.
Czytaj także: Morawiecki odpowiada izraelskim politykom. Mocne słowa
„Takie informacje i pogłoski do mnie docierają i to z ust funkcjonariuszy samych służb, ale dowodów na to nie mam” – przyznał Gowin. Lider Porozumienia dodał, że wówczas służby rzekomo inwigilowały również członków jego rodziny.
Źr. dorzeczy.pl