Na krakowskim osiedlu Centrum E doszło do niecodziennej sytuacji. Jeden z mieszkańców zauważył, że po parkingu pełznie… pyton królewski. Wkrótce na miejscu pojawili się strażnicy miejscy, którzy odłowili półtorametrowego węża.
Jeden z mieszkańców Krakowa stał się świadkiem szokującego widoku. Na parkingu pomiędzy stojącymi samochodami pełzał półtorametrowy pyton królewski. Mężczyzna zawiadomił służby.
Czytaj także: Drut kolczasty na granicy z Białorusią. Wysłano też wojsko
„Gdy dojechaliśmy na miejsce, czyli ok. 21.20 okazało się, że mamy do czynienia z pytonem królewskim, który leniwie zmierza w stronę bloku. Ten mało zrywny sposób bycia w sumie był nam na rękę, bo dzięki temu bez problemu zabezpieczyliśmy go przed dostępem osób postronnych” – informuje straż miejska w mediach społecznościowych.
Rzeczniczka straży miejskiej Edyta Ćwiklik przyznała, że strażnicy nie od razu zorientowali się, że wielki wąż to pyton królewski. „Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, jaki to jest wąż. Przyzwyczajeni jesteśmy do interwencji, gdzie co jakiś czas pojawiają się zaskrońce, widok dużego węża o dość egzotycznym wyglądzie, który miał około 1,5 metra, zaskoczył nas. I cóż – naszą rolą było zabezpieczanie zwierzęcia przed dostępem osób trzecich, tak by wszyscy byli bezpieczni” – powiedziała, cytowana przez Polsat News.
Strażnicy poinformowali w mediach społecznościowych, że wąż trafił najpierw do sklepu zoologicznego, a następnie pod opiekę specjalistów.
Czytaj także: Wałęsa przeżywa dramat. Czeka go amputacja?
Źr. facebook; Polsat News