Rosjanie mają być przerażeni skutkami działania amerykańskich wyrzutni rakietowych HIMARS. Lokalne władze ukraińskie w obwodzie zaporoskim informują, że rosyjskie służby prowadzą już postępowanie w sprawie opuszczenia stanowiska bojowego przez żołnierzy.
Amerykanie do tej pory dostarczyli Ukrainie cztery wyrzutnie HIMARS wraz z około tysiącem rakiet. Jest to jedna z najpotężniejszych broni przekazanych do tej pory przez sojuszników, która na polu bitwy znacząco zmienia sytuację na korzyść Kijowa. Zasięg rakiet to około 70 kilometrów, dzięki czemu Ukraina jest w stanie uderzać w strategiczne cele na tyłach wroga, takie jak magazyny paliw czy amunicji.
W komunikacie zaporoskiej administracji obwodowej czytamy o przerażeniu, jakie wyrzutnie wywołują wśród rosyjskich żołnierzy. „Według informacji ukraińskiego wywiadu po zaatakowaniu rosyjskich sił zbrojnych i obiektów wojskowych w obwodzie zaporoskim z broni precyzyjnego rażenia w szeregach wroga wybuchła panika. Żołnierze przeciwnika masowo porzucają magazyny uzbrojenia i sprzętu wojskowego, bojąc się kolejnych ostrzałów z wyrzutni HIMARS” – czytamy.
Śledztwo w tej sprawie ma prowadzić już Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji, która miała zająć się już tematem opuszczenia wyznaczonych pozycji przez co najmniej 30 żołnierzy.
Zalety wyrzutni HIMARS doceniają też ukraińscy politycy. Tamtejszy sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow poinformował w rozmowie z „Wall Street Journal”, że wyrzutnie znacząc zmieniają sytuację na polu walki na korzyść Kijowa. „Dzięki tej broni wojska Ukrainy zaczęły atakować cele przeciwnika na tyłach frontu (m.in. magazyny amunicji i paliw), aby wyrządzić jak najwięcej szkód. Wcześniej przeprowadzanie takich operacji nie było możliwe” – powiedział.
Czytaj także: Nowa broń jest już rozlokowana w Polsce. Ma nas bronić przed Rosją
Źr.: Interia