Maja Ostaszewska już na początku wojny na Ukrainie znalazła się w gronie osób, które zdecydowały się przyjąć do siebie trzy uchodźczynie. Kobiety zamieszkały z aktorką i przez ten czas stały się sobie bliskie. Teraz nadszedł jednak czas na trudną decyzję, o której Ostaszewska poinformowała w mediach społecznościowych.
Maja Ostaszewska po wybuchu wojny przyjęła do siebie trzy Ukrainki. Nie ukrywa, że przez ten czas mocno zacieśniła się wieź między nimi. Trudno się więc dziwić, że moment rozstania jest trudny, zwłaszcza że aktorka wciąż obawia się o życie kobiet. One postanowiły jednak pójść śladem tysięcy osób i wrócić do Kijowa.
Aktorka zamieściła pożegnalny wpis w mediach społecznościowych. „Naszedł czas pożegnania. Dziewczyny zdecydowały, że wracają do Kijowa. Były śmiechy i łzy wzruszenia. Wiele razem przeszłyśmy. Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego spotkania w marcu o świcie, kiedy przekroczyły granicę w Krościenku. Połączył nas tragiczny czas wojny i sprawił, że stałyśmy się sobie bliskie” – napisała.
Maja Ostaszewska nie ukrywa, że ona nie tylko pomogła, ale również dużo się nauczyła od uchodźczyń. „Dużo mnie to doświadczenie kilku miesięcy nauczyło. Utwierdziło w tym, że pomagając, nie możesz narzucać swojej wizji najlepszych, jedynie słusznych rozwiązań. Że na każdym etapie musisz szanować odrębność osób, którym pomagasz. Wspierać ich samodzielność. Wspierać bez oczekiwań. I ja wiele dziewczynom zawdzięczam. To było bardzo ważne doświadczenie. Wasze uśmiechy bezcenne” – dodała.
Aktorka wyraziła nadzieję, że że wkrótce wojna się skończy i wszystkie będą mogły znów się spotkać. „Daria, Elenka, Wika wracajcie bezpieczenie do domu. Jesteście wspaniałe! Dziękuję, że mogłam Was poznać. Mam nadzieję, że ta wojna zaraz się skończy. Do zobaczenia kochane” – zakończyła.
Czytaj także: Zapytali Annę Lewandowską o Barcelonę. Padła wymowna odpowiedź
Źr.: Instagram/ostaszewskamaja_official