Mieszkańcy Zamościa dalej są w szoku po dramatycznym zdarzeniu, które rozegrało się w centrum miasta. Na śmierć pobity został 16-letni Eryk. Jedna z mieszkanek przyszła na miejsce tragedii i powiedziała bardzo ważne słowa.
W Zamościu wciąż mówi się o tragedii, która rozegrała się pod koniec lutego. To tam, na osiedlu Planty znajdującym się w centrum miasta, na śmierć pobity został nastoletni Eryk. Dramat wciąż pozostaje w sercach i głowach mieszkańców.
Ważne słowa wypowiedziała jedna z mieszkanek Zamościa, która przyszła na miejsce, w którym rozegrała się tragedia. Cytuje ją serwis gazeta.pl. Kobieta przyznała, że coś takiego nigdy nie powinno się zdarzyć.
Przyznała jednocześnie, że do oczu cisną się jej łzy. Była zszokowana faktem, że do tragedii doszło w biały dzień, a chłopakowi, który znalazł się w dramatycznym położeniu, nikt nie pomógł. Nie było żadnej reakcji.
Zamość: przyszła na miejsce śmierci Eryka. Powiedziała ważne słowa
– Czemu nikt nie reagował? Gdyby człowiek przechodził, można było zareagować. Jestem taką osobą, że nie stoję z boku. Sama mam córkę w tym wieku… – powiedziała mieszkanka Zamościa.
– Niemożliwe, żeby w takim miejscu nikt nie zauważył, nikt się nie włączył, nikt nie odważył się nawet krzyknąć. To jest straszne – dodała kobieta, która była niezwykle poruszona i wstrząśnięta tym, co wydarzyło się w centrum turystycznego przecież miasta.
– Mój wnuk mógł tu leżeć, tak naprawdę każdy. To coś okropnego. Wydawało się, że to spokojna dzielnica – dodała dając do zrozumienia, że taka tragedia mogła spotkać każdego.