Andrzej Duda podczas konferencji prasowej mówił o postanowieniach szczytu NATO w Wilnie. Polski prezydent wskazał, co stałoby się w przypadku, gdyby Rosja postanowiła zaatakować nasz kraj.
Duda mówił, że kwestia wszelkiej lokalizacji, relokacji wojsk sojuszu na terytoriach państw sojuszu jest absolutnie suwerenną decyzją państw sojuszu. „To oznacza tyle, że jest to oderwanie się całkowicie od języka, który obowiązywał w NATO przez ostatnie dziesięciolecia. Wiemy o tym, że były różne porozumienia pomiędzy NATO a innymi stronami, które również i warunkowały kwestie stacjonowania wojsk NATO” – mówił.
Prezydent podkreślił też, że doszło również do zmiany zarówno języka, jak i ogólnego stosunku Sojuszu wobec Rosji. „Rosja przestaje być absolutnie w jakimkolwiek stopniu partnerem NATO. Przez wiele lat była nazywana partnerem. Byli sojusznicy, którzy stanowczo optowali za tym, by w dokumentach NATO umieszczać to nazwanie Rosji partnerem NATO. Dzisiaj nie ma żadnych wątpliwości, że Rosja jest agresorem, dzisiaj największym zagrożeniem dla państw NATO. To jest wprost tak nazwane i wprost tak się mówi” – podkreślił Duda.
„Jeżeli w jakikolwiek sposób miałaby zostać użyta broń nuklearna rosyjska przeciwko państwom NATO, to państwa NATO również i w stosowny sposób odpowiedzą. Tutaj ten komunikat jest jednoznaczny. Tak to należy czytać” – mówił prezydent.
Duda wskazał również, co stałoby się w przypadku potencjalnego ataku Rosji na Polskę. „Mogę państwu powiedzieć, że szacuje się, że gdyby doszło do ataku na wspomniane np. Bramę Brzeską, to na nasze na terytorium mniej więcej około można byłoby liczyć być może około 100 tysięcy żołnierzy NATO, zostałoby skierowanych właśnie do natychmiastowej obrony” – oświadczył prezydent Duda.
Przeczytaj również:
- Duda jako husarz, Macron jak Napoleon? Filmik ze szczytu NATO robi furorę w sieci [WIDEO]
- Stoltenberg: „Ukraina zostanie członkiem NATO”
- Tą decyzją Erdogan upokorzył Putina: „Na Kremlu są wściekli”
Źr. dorzeczy.pl; radiozet.pl