Znany dziennikarz sportowy i komentator Mateusz Borek w rozmowie z „Super Expressem” przyznał, że otrzymał kiedyś ofertę stoczenia freak fightowej walki w klatce. Jak przyznał, w grę wchodziły naprawdę olbrzymie pieniądze.
Choć przeciętnemu kibicowi Mateusz Borek kojarzy się głównie z piłką nożną, to komentator od lat nie ukrywa swojej pasji do sportów walki. Zajmuje się nimi nie tylko jako ekspert i dziennikarz, ale również sam jest promotorem i organizuje gale walk.
W rozmowie Borek ujawnił, że przed laty sam otrzymał ofertę stoczenia walki w klatce, ale odmówił. „Sport nie jest dla starych ludzi. Jak sobie wyobrażasz, żebym ja miał się wygłupiać jako komentator reprezentacji Polski, człowiek, który jeździ na mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. Wydaje mi się, że do klatki wchodzą ci, którym brakuje pieniędzy, albo ci, którzy potrzebują się tam sprawdzać, albo też ci, którzy są uzależnieni od adrenaliny” – tłumaczył.
Borek ujawnił również, że w grę wchodziły niebagatelne sumy wynagrodzenia. „Próbowali mnie mocno namawiać, miałem dowolność w wyborze ewentualnego przeciwnika. Oferta była więcej niż bardzo dobra. Mógłbym pewnie parę lat nie pracować w mediach” – powiedział dziennikarz.
Przeczytaj również:
- Na hulajnodze pędził z prędkością… 118 km/h [WIDEO]
- Co się dzieje z Januszem Rewińskim? Tak wygląda. Zdecydował się też na smutne wyznanie
- Zobaczył cenę za pewien owoc w popularnym sklepie. Mówi o szaleństwie
Źr. o2.pl; se.pl