Maja Sindalska, tatrzańska przewodniczka oraz autorka bloga „Aktualne warunki w górach”, zamieściła szokujące zdjęcie. Widać na nim ludzi idących jednym z górskich szlaków. Cała sytuacja była jednak bardzo niebezpieczna.
– To, co dziś zobaczyliśmy na via ferracie na Czerwonej Ławce przekroczyło wszelkie wyobrażenia i przede wszystkim normy bezpieczeństwa – czytamy już we wstępie wpisu, który zamieściła Maja Sindalska na swoim blogu w serwisie Facebook. Dołączyła do niego powyższe zdjęcie.
Przewodniczka przyznaje, że po bardzo trudnym szlaku poruszali się mężczyzna z – na oko – pięcioletnim dzieckiem oraz kobieta, która trzymała na rękach psa. Nie mieli ze sobą żadnego sprzętu, który w takiej sytuacji jest niezbędny.
– Dziecko ledwo sięgało do liny, momentami nie mogąc się poruszać. Aż dziw bierze, że tam nic się złego nie stało – pisze autorka bloga. – Ta via ferrata nie jest jakaś bardzo trudna, ale umówmy się, dla 5-latki jest ogromnym wyzwaniem. Samo oglądanie ich walki napawało grozą – dodaje.
Sindalska przyznaje, że apelowała do turystów, aby zrezygnowali z dalszej wędrówki, ponieważ może być to niebezpieczne. – Nie wycofali się mimo namów. Należałoby wyposażyć dziecko w sprzęt, asekurować je. Czerwona Ławka to trudny szlak, również łańcuchami – napisała.
Przewodniczka dodaje, że wspinanie się z psem na rękach również uznaje za „nieporozumienie”. Zwierzę trzeba było bowiem cały czas nieść, co mogło doprowadzić do groźnych zdarzeń.