Maryla Rodowicz postanowiła raz na zawsze rozwiać wątpliwości, co do swoich relacji z Kościołem Katolickim. Powodem była pewna publikacja.
Maryla Rodowicz jest od dekad obecna w polskim życiu publicznym. Legenda piosenki rozrywkowej, wielokrotnie brała udział w projektach związanych ze świętami Bożego Narodzenia, śpiewając kolędy. Także w tym roku, podczas świąt w wielu domach usłyszeć będzie można jej wersje kolęd.
Nic dziwnego, że wiele osób zastanawia się, jak naprawdę wygląda jej stosunek do Kościoła. Czy śpiewanie kolęd jest deklaracją wiary katolickiej? Każdy, kto tak myślał będzie rozczarowany. Po swoim rozstaniu z Andrzejem Dużynskim postanowiła wydać oświadczenie.
Śpiewa kolędy, ale czy chodzi do kościoła? Maryla Rodowicz o stosunku do instytucji
„Przeczytałam ze zdumieniem przedruk z Dobrego Tygodnia na temat moich kontaktów z Kościołem, otóż nieprawdą jest, że od momentu mojego rozstania z mężem zyskałam wsparcie Ducha Świętego i zbliżyłam się do Kościoła I tego typu brednie, że udział w Eucharystii przynosi mi ukojenie, że dużo też rozmawiam z zaprzyjaźnionym księdzem” – podkreśliła.
„Moje ostatnie bliskie kontakty z Kościołem miałam w wieku 8 lat, kiedy sypałam kwiatki na procesji. A wszystko opatrzone koszmarnym niekorzystnym zdjęciem. Jesteście wstrętni” – dodała.
Piosenkarka jakoś czas temu udzieliła wywiadu na ten temat serwisowi Pomponik. – Nie jestem praktykującą katoliczką. Nie chodzę do kościoła regularnie. Mój kontakt polega na tym, że jak jest Wielkanoc, to dzieci idą z koszyczkiem – stwierdziła.
Następnie odniosła się do afer w Kościele. – Na pewno nie dzieje się za dobrze w ostatnich latach. Myślę, że Kościół sobie poradzi. Musi się tylko rozliczyć z aferami seksualnymi. Nie ma co chować głowy w piasek – podsumowała.