3 stycznia w Stanach Zjednoczonych rozegrały się wstrząsające sceny. 38-letnia Wioletta Murawski padła ofiarą brutalnego morderstwa z ręki własnego męża. Sprawca zadawał jej ciosy nożem. Wcześniej oboje mieszkaliw Lindenhurst, na Long Island.
Jak informuje „Super Express”, powołujący się na Radio Rampa, do zbrodni doszło w środę, 3 stycznia przed domem pary, przy 171 South i 14th Street, około 20:30. Po zabójstwie 44-letni mąż ofiary uciekł z miejsca zdarzenia.
Daleko jednak nie zdołał uciec. Po drodze wjechał autem w budynek przy New York Avenue i West Hoffman Avenue. Z obrażeniami trafił do szpitala, z którego wypisano go 5 stycznia. Następnie usłyszał zarzut zabójstwa drugiego stopnia.
38-letnia Polka osierociła dwóch synów. Na portalu GoFundMe zorganizowano zbiórkę m.in. na koszty pogrzebu i sprowadzenie ciała do Polski. „Wioleta poświęciła swoje życie synom, aby mieli lepszą przyszłość. Znamy ją za jej poświęcenie i sumienność w pracy. Była też niesamowitą koleżanką, na której można było zawsze polegać” – napisano na stronie zbiórki.
Przeczytaj również:
- Zgorzelec: bulterier zagryzł dziecko. Nowe, porażające informacje
- Zakopane przeżywa oblężenie turystów z tego kraju. „24 autobusy”
- Nie żyje Witek Muzyk Ulicy. Miał 42 lata
Źr. se.pl